
W poprzedniej części polecałam książki o Rodzicielstwie Bliskości dla osób spodziewających się dziecka i świeżoupieczonych rodziców. Dziś mam 3 propozycje dla tych, których potomek wychodzi już z okresu niemowlęcego, potrafią chustonosić, znają zalety współspania i karmienia naturalnego, a teraz potrzebują informacji o tym, jak się komunikować z dzieckiem i wspierać je w rozwoju emocjonalnym.
Dziecko z bliska. Agnieszka Stein. Wydawnictwo Mamania
„Dziecko z bliska” to pierwsza książka o Rodzicielstwie Bliskości osadzona w polskich realiach i napisana przez polskiego guru tego nurtu – Agnieszkę Stein. To czyni lekturę wyjątkową, choć może być ona dla czytelnika przyzwyczajonego do amerykańskich poradników (te rysuneczki, tabeleczki, punktory, nieustanne podsumowania i cytaty z „autentycznych rodziców”) niełatwa. Książka skłania do refleksji nad emocjami dziecka i utrzymywaniem z nim bliskiej relacji, zamiast podsuwać gotowe rozwiązania. Nie znajdziesz tu odgórnych wytycznych: „rób tak i tak”, „zastąp to – tamtym”. Natomiast na pewno zastanowisz się nad tym, jakie naprawdę są potrzeby wszystkich członków Twojej rodziny i jak je zaspakajać mądrze i w bliskości.
Możesz kupić tutaj.
Wychowanie bez nagród i kar. Alfie Kohn. Wydawnictwo MiND
Nic tak chyba nie antagonizuje bliskościowych rodziców jak podejście do pochwał. Z tym, że kary są nie tylko zbędne, ale i szkodliwe, zgadzają się prawdopodobnie wszyscy wychowujący w duchu RB. Natomiast kwestia nagród, zwłaszcza chwalenia, wywołuje zawsze gorące dyskusje. Kohn omawia wiele badań dotyczących nagradzania i karania – jak można domyślić się po samym tytule, jest ich gorącym przeciwnikiem. To, co różni jego książkę od naukowych opracowań tej tematyki, to zaproponowanie „czegoś w zamian”. Warto przeczytać, jeśli (a nawet zwłaszcza) masz już ugruntowaną i przemyślaną opinię na temat chwalenia swojego dziecka. Może ona ulec zmianie…
Możesz kupić tutaj.
Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły. Adele Faber, Elaine Mazlish. Wydawnictwo Media Rodzina
„…żeby do nas mówiły? Przecież mój dwulatek jeszcze nie mówi”. Nie szkodzi, prawdopodobnie niedługo zacznie. A już na pewno Ty mówisz do niego i może czasem się zastanawiasz, dlaczego Twoje tłumaczenie, wydawanie poleceń i pocieszanie „nie działa”. Ta książka przyda się wszystkim: rodzicom dwulatków, przedszkolaków, gimnazjalistów, ba, sądzę, że nawet bezdzietni dużo by z niej wyciągnęli. Prezentuje bowiem w bardzo praktyczny sposób zasady skutecznej i empatycznej komunikacji z ludźmi, koncentrując się oczywiście na przykładach z życia najmłodszych. Znajdziesz tu konkretne dialogi, przykłady sformułowań, pytań i zachowań podane w przystępnej formie, także komiksowej. Ortodoksyjni wyznawcy Porozumienia Bez Przemocy (NVC) mogliby wytknąć autorkom to i owo, ale dla przeciętnego rodzica, wychowanego w tzw. tradycyjny sposób, ten rodzaj komunikacji może być czymś zaskakującym. I, zapewniam, skutecznym. Na podstawie „Jak mówić…” i kolejnych książek z tego cyklu prowadzone są warsztaty „Szkoła dla Rodziców i Wychowawców” w całym kraju. Warto ich u siebie poszukać.
Możesz kupić tutaj.
Co dodalibyście do tej listy?
Wpis zawiera linki afiliacyjne – jeśli z nich skorzystasz, kupując książki, nie zapłacisz więcej, a właściciel sklepu podzieli się ze mną drobną częścią swojego zysku. Będzie to dla mnie również znak, że ufasz moim rekomendacjom.

„Pani Od Snu”. Psycholożka, terapeutka poznawczo-behawioralna bezsenności (CBT-I), pedagożka, promotorka karmienia piersią i doula. Mówczyni i trenerka (pracowała jako ekspertka od snu m.in. z Google, ING, GlobalLogic, Agorą i Treflem), prelegentka TEDx. Certyfikowana specjalistka medycyny stylu życia – IBLM Diplomate – pierwsza w Polsce psycholożka z tym tytułem. Wspiera dorosłych i dzieci doświadczające problemów ze snem.
Więcej o Magdalenie TUTAJ.
Na przyszłość zapamiętam 😉
Nie znałam tej książki Alfie Kohn, chętnie poznam 🙂 Trudno jest strasznie nie chwalić dziecka…z drugiej strony chyba nie o to chodzi, by nie chwalić ale by robić to mądrze 🙂
Pierwszą właśnie czytam, trzecią już przeczytałam, Kohna mam w kolejce. Mam roczniaka i przyznam, że baaardzo trudno jest na widok maszerującego przez cały dom dziecka rzucić: „widzę, że podoba ci się samodzielne chodzenie” zamiast entuzjastycznego: „a kto tak ślicznie chodzi, kto jest taki mądry i cudowny?!”. Albo nie powtarzać „nie płacz, nic się nie dzieje”, kiedy maluch na przewijaku wpada w histerię.
Uczę się.
Ja się czuję mega nienaturalnie nie chwaląc syna. A widzę, że jak powiem, że robi coś super/fajnie to jest uradowany na maxa. A jak mówię właśnie coś w stylu „widzę, że podoba ci się xxx” to przestaje mnie słuchać, przestaje to robić i w ogóle mnie olewa, a ja mówiąc to czuję się sztucznie..