Przygotowując ten artykuł, przejrzałam ofertę wielu sklepów internetowych, sprzedających gadżety dla niemowląt.
Do tej pory nie mogę wyjść z szoku, jak ogromny jest to biznes… Mam wrażenie, że kiedy ja przygotowałam wyprawkę dla mojej córki (urodzonej w kwietniu 2015 roku), asortymentu, z którego nazwaniem miałbym problem, było znacznie mniej.
Z roku na rok są tworzone nowe gadżety, których rodzice rzekomo koniecznie potrzebują. Marketingowcy uderzają w nasze rodzicielskie czułe punkty. Straszą i grożą. Potrafią nas wpędzać w poczucie winy, że czegoś nie kupiliśmy czegoś, co pozytywnie wpływa na rozwój i bezpieczeństwo naszego dziecka.
Z drugiej strony doceniam kreatywność producentów. Przedmioty, które są niebezpieczne dla małych dzieci, potrafią przedstawić jako zapobiegające śmierci łóżeczkowej, jako konieczne do współspania, jako przypominające warunki z życia płodowego. Rodzicowi, który nie jest specjalistą, może być bardzo trudno oddzielić ziarno od plew.
Kompletując wyprawkę, warto pamiętać, że jest to ogromny biznes i stoi za nim machina marketingowa, która często ma niewiele wspólnego z prawdziwymi potrzebami dziecka. Możliwe, że jeżeli jesteś teraz na etapie szykowania wyprawki, to Twój portfel po tym artykule odetchnie z ulgą 😉 Moją listę wyprawkową znajdziesz TUTAJ.
Gdybym jednym zdjęciem miała podsumować optymalne miejsce do snu niemowlaka, jeśli planujemy, że będzie ono spało we własnym łóżeczku, to byłoby ono takie:
Czyli brzydkie, nudne i… bezpieczne.
Najzwyklejsze szczebelkowe łóżeczko, nowy materac i prześcieradło na gumce może trochę godzić w nasze poczucie estetyki. Wchodząc do sklepu z akcesoriami dziecięcymi, najczęściej widzimy takie pięknie wystrojone łóżeczka z dopasowaną kolorystycznie pościelą:
A ja tu proponuję takie biedne wizualnie rozwiązanie.
Niestety, wszyscy poważni eksperci zajmujący się snem małych dzieci są co do tego zgodni: te najnudniejsze łóżeczka są jednocześnie łóżeczkami najbezpieczniejszymi [1].
Absolutnie nie mam na celu tu krytykowanie kogokolwiek, kto na przykład takiego zestawu pościeli używał przy swoim dziecku. Zwykle to nam się po prostu podoba, a skoro tak to wygląda w sklepie z artykułami dziecięcymi, to wydaje nam się, że tak powinno wyglądać łóżeczko dla niemowlaka.
Zależy mi wyłącznie na tym, żebyście podejmowali kolejne decyzje o używaniu lub nieużywaniu różnych akcesoriów świadomie, a nie tylko pod wpływem własnego gustu, reklamy lub sugestii sprzedawców.
Pościel
Wystarczy kupić najzwyklejsze bawełniane prześcieradło, najlepiej z gumką; czyli takie które się nie ściąga. Ma to znaczenie dla wygody dziecka, ale również dla jego bezpieczeństwa: nie ma wówczas możliwości, żeby luźny materiał przykrył główkę dziecka.
Poduszka nie jest polecana przynajmniej do ukończenia pierwszego roku życia. Po pierwsze, nie chcemy, żeby małe niemowlę zasłoniło sobie drogi oddechowe ani się przegrzało (zwiększa to ryzyko tzw. śmierci łóżeczkowej). Po drugie, poduszka wcale nie ogranicza ryzyka spłaszczenia główki w okolicach potylicy ani nie poprawia komfortu dziecka. Więcej na ten temat przeczytacie w rewelacyjnym artykule Mamy Fizjoterapeutki (klik!).
Jeśli dziecko już ma problem ze spłaszczoną główką, wówczas postępowanie ustala lekarz prowadzący, szukając jednocześnie przyczyny takiego stanu rzeczy.
Kołdry i koce nie są zalecane w pierwszym roku życia, ze względu na to, że jeśli maluszek przykryje sobie luźnym materiałem główkę, to czasem może mieć problem z odplątaniem się spod luźnego materiału. Z tego powodu aktualnie rekomenduje się rodzicom dobrane do pory roku śpiworki (na ich temat więcej pisałam już TUTAJ).
Ochraniacze na szczebelki nie są potrzebne noworodkom, ponieważ zwykle nie przemieszczają się one zbyt mocno po swoim łóżeczku. W niektórych krajach sprzedaż tych artykułów jest zabroniona ze względu na rzadkie przypadki uduszenia się przez niemowlę, które włożyło buzię w ochraniacz i nie potrafiło zmienić pozycji albo zaplątało się w sznureczki. Przy starszych niemowlakach, które już się pionizują w łóżeczku, czasem zaczynają służyć jako drabinka do wspinaczki. I trzeci argument na “nie” – ochraniacze, podobnie jak baldachimy, ograniczają swobodny przepływ powietrza. U niektórych, wrażliwych niemowląt, zwiększona zawartość dwutlenku węgla wokół twarzy może zwiększać ryzyko śmierci łóżeczkowej [2]. Nie do końca wiadomo, dlaczego tak się dzieje, ponieważ u zdrowych ludzi nadmiar CO2 powoduje częstsze wybudzenia – tak czy inaczej żadna z tych sytuacji nie jest przecież u rodziców pożądaną.
Z punktu widzenia praktycznego – im mniej pościeli, tym mniej prania i prasowania (przy wymagającym dziecku bardzo to doceniałam).
Gniazdka / kokony
Gniazdko niemowlęce to zwykle kocyk właśnie z grubym wysokim rantem, który ma imitować noworodkowi ciasnotę macicy i bliskość rodzica. Niektórzy próbują reklamować te gadżety jako idealne do spania z dzieckiem w jednym łóżku.
Podobnie, jak z ochraniaczami na szczebelki, gniazdka i kokony to mocno kontrowersyjne gadżety. Wszystko, co utrudnia dziecku swobodny ruch albo jest miękkie i znajduje się blisko jego główki, może stanowić dla malucha niebezpieczeństwo. Pewnie sporo zależy od tego, w jakim celu zamierzamy używać gniazdka – czy pod naszym okiem, w czasie drzemek, czy na całą noc, kiedy nie mamy kontaktu wzrokowego z dzieckiem i nie widzimy jak ono się tak zachowuje?
Kokon nie jest zalecany do współspania – można bezpiecznie spać z niemowlęciem w jednym łóżku bez żadnych specjalistycznych przedmiotów, wystarczy przestrzegać kilku zasad, o których pisałam TUTAJ.
Otulacze
Moją wiedzę o otulaczach przelałam już kiedyś w artykuł TUTAJ. W skrócie – nie jest to niezbędny gadżet i, jeśli chcemy z niego korzystać, trzeba robić to poprawnie i przestać w odpowiednim momencie.
Smoczek
Jedyne niemowlęta, u których bezwzględnie warto wprowadzić smoczek do usypiania, to maluchy karmione mlekiem modyfikowanym – ponieważ smoczek zmniejsza ryzyko śmierci łóżeczkowej, nawet, gdy wypadnie z buzi po zaśnięciu [1].
W przypadku dzieci karmionych piersią, dobrze jest odczekać pierwsze 4 tygodnie po urodzeniu zanim zaproponujemy dziecku uspokajacz. Chodzi o to, żeby pozwolić noworodkowi odpowiednio rozkręcić laktację u matki i nauczyć się prawidłowo chwytać pierś.
Dzieci urodzone przedwcześnie czy poddawane zabiegom medycznym, odseparowane od mamy, często otrzymują smoczek od urodzenia.
Trzeba wiedzieć, że – wbrew powszechnej opinii – smoczek nie jest gadżetem, który poprawia wzorzec snu dzieci czy zmniejsza liczbę pobudek [2].
Szumiące zabawki
Ten temat też już omówiłam w oddzielnym artykule, TUTAJ. W skrócie: dźwięk wydawany przez te urządzenia jest daleki od faktycznych odgłosów z brzucha mamy i stosowany w nadmiarze lub zbyt głośno, może stanowić pewne zagrożenie. Jak zwykle, zdrowy rozsądek górą.
Lampki i projektorki
Włączenie rzucającego na ścianę gwiazdki projektorka, często z muzyczką, może być elementem rytuału zasypiania. Warto jednak zwrócić uwagę na kilka rzeczy:
- żadna lampka nocna nie powinna świecić w sypialni przez całą noc (więcej na ten temat w TYM artykule);
- wieczorem im cieplej i im ciemniej, tym lepiej – nie świecimy więc maluchom po oczach;
- jeśli szukacie lampki do włączania przy okazji przewijania lub przygotowywania butelki w środku nocy, pamiętajcie o tym by światło było możliwie jak najcieplejsze i najsłabsze. Moim faworytem są lampki ciemniowe i solne.
Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!
„Pani Od Snu”. Psycholożka, terapeutka poznawczo-behawioralna bezsenności (CBT-I), pedagożka, promotorka karmienia piersią i doula. Mówczyni i trenerka (pracowała jako ekspertka od snu m.in. z Google, ING, GlobalLogic, Agorą i Treflem), prelegentka TEDx. Certyfikowana specjalistka medycyny stylu życia – IBLM Diplomate – pierwsza w Polsce psycholożka z tym tytułem. Wspiera dorosłych i dzieci doświadczające problemów ze snem.
Więcej o Magdalenie TUTAJ.
Ha, moje nudne łóżeczko na zdjęciu. Swoją drogą uważam, że eleganckie i schludne, a nie brzydkie i nudne 🙂 tyle że jeszcze u nas szumiś w kącie stoi. Ale szumi tylko do zasypiania i potem się wyłącza.
Ojoj a u nas lozeczko zawalone gadzetami ? na szczescie maly spi z nami 😉
Tak na serio to zaluje ze nie trafilam na to przed porodem 🙂
Ja po 4 miesiącu musiałam założyć otulacz, bo synek tak się mota po łóżeczku, że obijał się o szczebelki. Ale założyłam tylko na połowę łóżeczka, żeby zachować swobodny przepływ powietrza.
Super gadżety. Pozdrawiam 😉
Mój półroczniak absolutnie nie akceptuje śpiworka. Od kiedy zaczął raczkować, po przebudzeniu natychmiast chce stanąć na czterech łapach, śpiworek mu to uniemożliwia. Pytanie co z takim delikwentem – nie przykrywać niczym?
Kupić śpiworek rozpinany na dole albo w ogóle nie przykrywać i cieplej ubrać. 🙂
Tez tak robilam – na szczescie czesc spiworkow zasuwa sie na dole. Tez mialam ten problem z obojgiem – spiworek przydawal sie na poczatku,tak do pol roku, ale kiedy robili sie ruchliwsi – przeszkadzal. Ubieralam oboje w cieple pizamy lub dresowe ciuszki i sama sluzylam jako zrodlo ciepla. 😉 Natomiast musze opowiedziec cos, co opowiedzial mi juz jakis czas temu moj dziesiecioletni hajnid. Poniewaz mielismy w sypialni dosc niska temperature (podkrecalismy ogrzewanie na krotko), a moja corka miala czesto bardzo zimne raczki lub nozki, mialam obsesje, ze marznie. Za namowa poloznej bralam czasem termoforek, oczywiscie w „ubranku” i oczywiscie lezal zawsze odpowiednio daleko od corki. Po latach okazalo sie, ze stalo sie to niejako jej trauma, ze pamieta do tej pory (?) lek przed goracym, wydajacym dziwne odglosy termoforkiem, co ciekawe, pamietala nawet „ubranko”, ze bylo jasnozolte, a nie uzywalam go juz pozniej, bo synek nie mial tego problemu, wiec naprawde sa to jej wspomnienia (spooky…). Notabene te zimne konczyny chyba nie mialy nic wspolnego z rzeczywistym marznieciem, a raczej z krazeniem, wyrosla z nich.
Są też śpiworki z „nóżkami” tzn. takimi otworkami w dole do przepchnięcia stópek.
Muszę pokazać teściowej, bo ciągle słyszę „kup ochraniacz” i „przykryj go kołderką, bo zmarznie”. Póki co śpimy razem, mały w śpiworku, choć zaczyna wędrować przez sen ? kiedyś pamiętam jak Paweł Zawitkowski rodzicom, którzy koniecznie chcą dla malucha poduszkę kazał narysować ją na materacu ? to mi wbiło do głowy, że nie jest mojemu dziecku do szczęścia potrzebna!
Ps. Magdo, czekam na kolejny podcast ?
Na mnie cała rodzina i koleżanki patrzą z niedowierzaniem, bo poza ubrankami, pieluchami, łóżeczkiem-dostawką z materacem i śpiworkiem, fotelikiem samochodowym i przewijakiem z pianki nie kupuję nic. W dodatku poza materacem i pieluchami wszystko jest używane. Groza! A już zwłaszcza jak to nie kupuję zabawek, grzechotek i gryzaków? No zwyczajnie.
A czym się bawi Pani dziecko?
Magdo, a co uważasz jako psycholożka na temat czytania dziecku do snu książeczki „O króliku, który chciał zasnąć”?
Pachnie manipulacyjnie i dlatego niektóre dzieci reagują na nią wściekiem 😉
Niebezpieczeństwo ze strony ochraniaczy wydaje mi sie oczywiste w przypadku małych dzieci. A co ze starszymi dziećmi (6mc), które potrafią się już same obracać i notorycznie uderzają przez sen główką o szczebelki? Budzą się wtedy z płaczem. Czy ochraniacz na szczebelki wciąż stanowi ryzyko dla dziecka, które teoretycznie jest już w stanie obrócić się w druga stronę, gdy coś będzie blokowało mu nosek?
Rekomendacje są ustalane dla grupy wiekowej 0-12 m.ż., bo w tym wieku zdarzają się przypadki śmierci łóżeczkowej.
Oczywiście, z punktu widzenia zdrowego rozsądku, prawdopodobnie ochraniacze nie stanowią dużego zagrożenia dla większych i sprawnych niemowląt.
Warto jednak pamiętać, że wszystko, co ogranicza swobodny przepływ powietrza, nie będzie pozytywnie wpływało na sen dzieci (im więcej CO2 wokół głowy, tym większa szansa na przebudzenie).
Mój syn nie lubi śpiworka, a kocyka nie narzuca sobie na głowę. Ochraniacz musiałam zakupić jak miał 5 miesięcy, bo ciągle wkładał nogi między szczebelki i budził się z płaczem. Staramy się stosować do zaleceń, ale czasami nie idą one w parze z praktyką.