Jak zwiększyć szanse, że Twoje dziecko urodzi się zdrowe?

Jak zwiększyć szanse, że Twoje dziecko urodzi się zdrowe?

We wpisie „Infekcje w ciąży niebezpieczne dla dziecka” dr n. med. Kacper Toczyłowski opisał, których chorób powinnaś się szczególnie wystrzegać, kiedy spodziewasz się dziecka. W tym artykule znajdziesz garść wskazówek, które zwiększą Twoje bezpieczeństwo, a co za tym idzie, także bezpieczeństwo Twojego dziecka. Przeczytaj koniecznie i podaj dalej!

 

 

Dbaj o higienę

Często myj ręce, zwłaszcza po skorzystaniu z toalety, przed posiłkami, po zmianie pieluchy starszego dziecka lub wytarciu mu nosa. Unikaj kontaktu z dziecięcą śliną, nie dziel się z dzieckiem napojami, nie korzystaj z tych samych sztućców, nie oblizuj dziecięcych smoczków. Nie dotykaj nosa i oczu nieumytymi rękami. Błona śluzowa nosa i spojówek są miejscami, przez które wnikają wirusy grypy, koronawirusy i inne potencjalnie niebezpieczne patogeny. Jeżeli mydło i bieżąca woda nie są dostępne, użyj płynu do dezynfekcji na bazie alkoholu. Usuniesz w ten sposób groźne patogeny.

Nie jedz surowego mięsa 

Spożywaj tylko takie mięso, które zostało dokładnie wysmażone/upieczone/ugotowane i nie jest różowe w środku. Pamiętaj, żeby nie próbować mielonego mięsa przed jego usmażeniem. Nie spożywaj też surowych ryb, surowych owoców morza ani surowych jajek i produktów zawierających surowe jajka (jak np. niektóre desery, czy naleśniki z serem). Niewłaściwie przyrządzone mięso może być źródłem zakażenia bakteriami Listeria monocytogenes i pierwotniakami Toxoplasma gondii

Unikaj niepasteryzowanego mleka

Nie pij mleka prosto od krowy/kozy i nie spożywaj produktów wyprodukowanych z niepasteryzowanego mleka, gdyż mogą zawierać pałeczki Listeria monocytogenes oraz inne bakterie niebezpieczne dla kobiet w ciąży. Sprawdzaj etykiety serów aby się upewnić, z jakiego mleka zostały wytworzone.

Myj warzywa i owoce

Umyj dokładnie i obierz wszystkie warzywa i owoce, które jesz surowe. Umyj też wszystkie gotowe mieszanki sałat kupowane w sklepie. Uważaj na sałatki zamawiane w restauracjach, niestety nie wszystkie restauracje przykładają się do dokładnego umycia surowych warzyw. 

Uwaga na tłumy!

Ograniczaj przebywanie w zatłoczonych miejscach do niezbędnego minimum. Dla swojego bezpieczeństwa, przebywając w takim miejscu, załóż dobrej jakości maseczkę z filtrem (FFP2 lub lepszą). Dopasuj ją szczelnie do skóry twarzy zasłaniając Twój nos oraz usta. 

Unikaj osób z objawami infekcji 

Dotyczy to głównie ospy wietrznej i różyczki, jeśli nie chorowałaś na te choroby w przeszłości i nie byłaś przeciwko nim szczepiona. Ograniczaj także kontakt z małymi dziećmi, zwłaszcza jeśli są chore, gdyż mogą być zakażone potencjalnie niebezpiecznymi wirusami. 

Uważaj na kleszcze i komary

W okresie aktywności tych stawonogów (czyli od wiosny do jesieni), przebywając na terenach zielonych, zakładaj jasne ubrania z długimi nogawkami i rękawami, stosuj skuteczne repelenty, zawierające np. DEET, pikarydynę, IR3535 lub olejek z eukaliptusa cytrynowego. Jeśli mieszkasz w regionie występowania wirusa Zika, uważaj także na komary. Zrezygnuj z wyjazdów na tereny występowania Zika, jeśli jesteś w ciąży lub ją planujesz (sprawdź mapę tutaj).

Dbaj o kota – mądrze

Jeśli masz kota, zadbaj o to, by jego kuweta była regularnie czyszczona. Rób to w rękawiczkach lub poproś o to inną osobę. Przez okres ciąży podawaj kotu tylko przetworzoną karmę, nie karm go surowym mięsem i w miarę możliwości ogranicz wychodzenie kota na zewnątrz. Kot polując lub jedząc surowe mięso, może zarazić się toksoplazmozą. Cysty pierwotniaka Toxoplasma gondii będą wtedy obecne w kocich odchodach i stają się niebezpieczne kiedy wyschną, kilka dni po ich wydaleniu. Pamiętaj, że sama obecność kota w domu nie jest niebezpieczna dla Ciebie, ani dla Twojego dziecka. 

Nie dotykaj dzikich gryzoni i ich odchodów

Jeśli masz chomika lub świnkę morską, opiekę nad nimi na czas ciąży powierz komuś innemu. Gryzonie mogą być źródłem wirusa LCMV. 

Pamiętaj o szczepieniach i badaniach

Szczepienie w ciąży przeciwko grypie, krztuścowi i COVID-19 pomaga chronić Ciebie i Twoje dziecko. Przed ciążą warto także zaplanować szczepienia przeciwko ospie wietrznej i różyczce, jeśli nie chorowałaś na te choroby wcześniej ani nie byłaś przeciwko nim szczepiona. Tych dwóch szczepionek nie można podawać w ciąży. Jeśli więc nie masz odporności (ani po szczepieniu, ani po przechorowaniu) przeciwko ospie i różyczce, unikaj osób z tymi infekcjami.

Chodź regularnie na wizyty u swojego ginekologa. Pamiętaj o badaniach w kierunku chorób przenoszonych drogą płciową (HIV, kiła, WZW B) i o wymazie na obecność paciorkowca GBS. 

 

Więcej treści autorstwa dra Kacpra Toczyłowskiego znajdziesz w Parentflixie. Czeka tam na Ciebie ponad 20 nagrań jego szkoleń i sesji Q&A. Dodatkowo od października ekspert wraca do klubu z Dyżurem Pediatrycznym – comiesięczną sesją Q&A! 

 

Parentletter – newsletter dla świadomych rodziców. Zapisz się na listę i otrzymuj pełne wsparcia treści.

Moje dziecko zasypia przy piersi – czy powinnam się martwić?

Moje dziecko zasypia przy piersi – czy powinnam się martwić?

Zasypianie przy piersi to zjawisko powszechne. Fakt, że mały człowiek nie zasypia inaczej, budzi często niepokój mamy, a uwagi i opinie innych osób tylko go podsycają. Czy to normalne? Czy to zdrowe? Czy moje dziecko kiedykolwiek będzie zasypiało inaczej? Jeśli zadajesz sobie te pytania, to ten artykuł jest zdecydowanie dla Ciebie!

  

Spanie przy ssaniu – dlaczego dzieci tak to lubią?

 

Przede wszystkim chciałabym Cię uspokoić: usypianie przy piersi to zjawisko fizjologiczne, całkowicie normalne. Dzieci usypiały i będą usypiać, ssąc pierś, smoczek-uspokajacz czy od butelki. 

Za to, że dzieci tak lubią usypiać przy piersi, odpowiada kilka mechanizmów. Po pierwsze, ssanie jest pierwszą strategią samoregulacji emocjonalnej dziecka, umożliwiającej uspokojenie. Nie ma też ssania piersi bez fizycznego kontaktu z opiekunem, co również pomaga dziecku regulować emocje i daje poczucie bezpieczeństwa.

Dodatkowo, ssąc pierś, dziecko dostarcza sobie stymulacji jamy ustnej. Czy znasz dorosłych, którzy uspokajają się, wkładając do buzi palce, chrupiąc słone paluszki albo żując gumę? Pierś mamy, która wypełnia całą buzię dziecka, jest właśnie jak wielka guma do żucia. Ugniata, dociska, masuje, a to wspaniałe sposoby na stymulację czucia głębokiego – zmysłu, którego receptory są w mięśniach, powięziach i stawach. Dziecko wycisza się i uspokaja poprzez stymulację czucia głębokiego, tak jak wielu dorosłych podczas relaksującego masażu. Starsze dziecko może przy tym bujać się, turlać się, machać nogami i rękami, a taka laktojoga pomaga mu dostymulować zmysł równowagi. Dobujane i dossane w pewnym momencie odpada, mimo że wcześniej stawało na głowie. Znasz to?

 

Magiczne właściwości mleka mamy

Mleko mamy zaspokaja wiele potrzeb dziecka poza głodem i pragnieniem. Słodki smak mleka, znany od zawsze, przyjemny i przez to pozytywnie się kojarzący, sprawia, że dziecko czuje się bezpiecznie. Poczucie bezpieczeństwa oraz hormony sytości wydzielane w ciele dziecka w trakcie jedzenia mleka to naturalny koktajl nasenny. Znasz to uczucie senności po obfitym obiedzie z deserem? Dokładnie to samo czuje maluch po solidnej sesji ssania wypełnionej mlekiem piersi.

Pokarm kobiecy wieczorem i nocą zawiera także melatoninę, tryptofan, magnez i witaminy z grupy B, czyli substancje ułatwiające zasypianie. Karmienie do snu przypomina więc nieco podawanie naturalnego syropu nasennego.

 

Piersi mamy – najwyższej klasy urządzenie wielofunkcyjne

Gdy spojrzymy na listę potrzeb, które zaspokaja karmienie piersią, nie dziwi, dlaczego dzieci są do niego tak bardzo przywiązane. Gdy maluch nie zna jeszcze innego sposobu zasypiania, nie ma innych strategii na wyciszanie się i relaksowanie, naturalnym jest, że sięga zawsze po tę jedyną znaną. 

Niektóre dzieci znają więcej sposobów na zasypianie, ale mają swoje preferencje. Gdy pojawia się temat uspokajania się i regulacji emocji, najpierw jest pierś, potem długo, dłuuugo nic, a może gdzieś w drugiej pięćdziesiątce pojawia się bujanie, bycie noszonym, przytulanie się, mizianie. Dlatego gd rozważasz zmianę sposobu usypiania, głównym zadaniem będzie sprawienie, by te inne sposoby na regulację zaczęły pojawiać się częściej w życiu dziecka i przez to przesuwać się wyżej na liście preferencji. Tak, aby w końcu mogła zastąpić karmienie do snu.

 

 

Kiedy warto skonsultować się ze specjalistą?

Tego, że dziecko usypia przy piersi, nie musisz z nikim konsultować, ani się martwić, że to dziwne, niezdrowe i nienormalne. A jeśli chcesz zmienić sposób usypiania lub napotykasz trudności przy odstawianiu karmień do drzemek i nocnego snu?

Przyjrzyjmy się najczęstszym sygnałom ostrzegawczym, które warto sprawdzić ze specjalistą:

 

Przyrastanie poniżej normy lub blisko dolnej jej granicy

Może to świadczyć o niezdiagnozowanych wcześniej problemach ze ssaniem, u których podłoża może leżeć nieprawidłowe przystawianie do piersi lub wady budowy jamy ustnej np. skrócone wędzidełko języka. W diagnozie problemu pomoże doradczyni laktacyjna, a przy podejrzeniu nieprawidłowości w budowie jamy ustnej – pediatra, laryngolog i logopeda wczesnej interwencji.

Dziecko, które nie umie prawidłowo ssać, będzie przy piersi częściej i na dłużej; trudniej mu też będzie zrezygnować z karmień. Rozszerzanie diety niewiele może pomóc, bo jeśli budowa jamy ustnej nie jest prawidłowa, to przy gryzieniu, żuciu i połykaniu pokarmów stałych również mogą pojawić się problemy.

 

Spanie z otwartymi ustami

Otwarta buzia w trakcie snu i podczas zabaw w ciągu dnia? Chrapanie, choć akurat dziecko nie ma kataru? Warto zbadać budowę jamy ustnej, sprawdzić napięcie mięśniowe, drożność nosa, migdałki. W ocenie sytuacji pomogą przede wszystkim laryngolog i neurologopeda.

Dzieci z tego typu trudnościami często nie są chętne na odstawienie karmień, bo intuicyjnie poprawiają swoje napięcie mięśniowe poprzez częste karmienie.

 

Parafunkcje narządu żucia – inne zachowania poza ssaniem piersi

Dziecko zaczęło wkładać do buzi paluszki, choć już od dawna tego nie robiło? Zaobserwowałaś, że ssie lub przygryza wargi lub policzki? Wkłada do buzi kocyki, rękawki, twarde przedmioty? Takie zachowania mogą pojawić się lub widocznie nasilić po odstawieniu karmień nocnych. Dziecko może w ten sposób szukać zastępstwa dla ssania piersi. Warto te zachowania skonsultować, żeby zapobiegać utrwalaniu się parafunkcji i pomóc dziecku znaleźć inny sposób na stymulację jamy ustnej. Dobrym pomysłem jest wizyta u logopedy wczesnej interwencji lub neurologopedy. 

 

Pojawienie się niepokojących zachowań

Czasami się zdarza, że niedostymulowane i wrażliwe dziecko próbuje sobie radzić z napięciem na inne sposoby, niekoniecznie bezpieczne albo po prostu niepokojące rodziców. Sytuacje, z którymi miałam styczność, to pojawienie się skubania i gryzienia do krwi własnego policzka, uderzanie głową, intensywna masturbacja przed snem. Konsultacja z psychologiem dziecięcym jest wtedy dobrym pomysłem.

 

Wpis powstał na podstawie szkolenia Usypianie przy piersi, dostępnego tylko dla społeczności mojego klubu dla rodziców Parentflixa.

Od października 2022 będę tam prowadzić całościową ścieżkę dotyczącą Odstawienia od piersi – jeśli interesuje Cię ten temat, koniecznie zapisz się na listę zainteresowanych i dołącz do klubu, gdy tylko otworzę drzwi!

Parentletter – newsletter dla świadomych rodziców. Zapisz się na listę i otrzymuj pełne wsparcia treści.

Jak odstawić butelkę w nocy?

Jak odstawić butelkę w nocy?

Mleko jest podstawą żywienia do końca 12 m.ż. [1]. Oznacza to, że niemowlęta młodsze niż roczne nadal mają być karmione mlekiem – i że niektóre potrzebują tych karmień także nocą. Ale co z butelką z mlekiem modyfikowanym po roczku?

Kiedy maluch karmiony mlekiem modyfikowanym kończy rok i nadal nocą pije z butelki, rodzicom czasem sugeruje się jej odstawienie. Z uwagi na skład mieszanki oraz samo ssanie smoczka rośnie bowiem ryzyko rozwoju próchnicy wczesnodziecięcej oraz wad zgryzu. 

Czy każdy roczniak jest gotowy na to, żeby całe swoje zapotrzebowanie kaloryczne realizować w ciągu dnia? Rzeczywistość pokazuje, że nie. Bez względu na to, jak bardzo różni „eksperci” próbowaliby upierać się, że „muszą i powinny”, dzieci są różne. I w różnym czasie dorastają do różnych etapów. 

Czy oznacza to, że musisz po prostu czekać, aż dziecko samodzielnie odda Ci butelkę? Niekoniecznie, zwłaszcza jeżeli ze względu na zdrowie malucha stomatolog, pediatra, logopeda lub inny specjalista rekomenduje odstawienie butelki ze smoczkiem. 

Dlatego przygotowałam dla Ciebie kilka strategii, które mogą pomóc pożegnać karmienia butelką, zwłaszcza nocą.

Od czego zacząć odstawianie butelki?

 

Stopniowo przestawiaj dziecko na korzystanie z innych naczyń.

Rób to najpierw w ciągu dnia, a potem także w nocy. Czy Twoje dziecko potrafi pić z kubka otwartego oraz z bidonu? Jeśli tak, żegnajcie kolejne butelki ze smoczkiem. Doskonalcie picie różnych napojów, także mleka, z kubka oraz bidonu w ciągu dnia (trzymaj butelki w sypialni i wyjaśnij, że w ciągu dnia pijemy z kubka – mleko nie musi być pite z butelki!). Z czasem rezygnuj z butelki wieczorem do snu i nocą. Na początku dziecko będzie wylewać więcej płynu. Karmienie będzie trwało też dłużej niż ze smoczkiem. Ale nie ma zmian bez zmian! Chodzi właśnie o to, żeby nocne picie było trochę trudniejsze i bardziej świadome niż to miało miejsce z butelką. Maluch budzi się i chce się napić? Musi usiąść i poradzić sobie z kubeczkiem. U wielu dzieci po kilku dniach od takiej zmiany liczba wybudzeń znacząco spada. Po prostu przestają pić na leżąco, w półśnie, bez większej kontroli nad ilością płynu.

 

Zmniejsz przepływ w smoczku. 

Jeśli nie ma wyraźnego wskazania od neurologopedy lub dziecko nie jest urodzone przedwcześnie, nie ma problemów z oddychaniem i krążeniem, dziecko odstawiające butelkę może przejść na  smoczek z możliwie najmniejszym przepływem. Mleko ma lecieć wolniej, co pozwala szybciej zorientować się, że mam już dosyć. Wiele dzieci po zmianie smoczka do butelki na mniejszy wypija zdecydowanie mniej mleka. Dzięki temu z czasem uczy się zjadać coraz większe porcje posiłków stałych w ciągu dnia, by uzupełnić brakujące kalorie.

 

Przyjrzyj się rozszerzaniu diety. 

Odstawienie nocnych karmień jest możliwe, jeśli proponujemy odpowiednią dla wieku liczbę posiłków stałych. Kluczem jest słowo PROPONUJEMY – odpowiedzialność jest tu podzielona, to znaczy, że my, jako rodzice, decydujemy jak często i co postawimy przed dzieckiem, a ono decyduje czy i ile zje.

Rezygnacja z nocnych karmień, gdy maluch  dostaje wyłącznie 3 posiłki stałe, będzie bardzo trudna. Podobnie ciężko będzie odstawić butelkę, jeśli dziecko nie umie gryźć i żuć, nie stymuluje jamy ustnej pokarmami o różnych konsystencjach, zwłaszcza twardymi, nie zna zbyt wielu innych niż słodki smaków. Dlatego, jeśli doświadczacie problemów z rozszerzaniem diety, diagnozujcie je i pracujcie nad nimi. Szkoda czasu na bycie przy nadziei „jak odstawi butlę, to zacznie jeść” (bo to nie musi być prawda).

WHO rekomenduje następujące podawanie posiłków uzupełniających:

  • 6-8 m.ż. – 2-3 posiłki;
  • 9-11 m.ż. – 3-4 posiłki + ew.1-2 przekąski (jeśli dziecko ma apetyt);
  • po 12 mż. – 3-4 posiłki + 1-2 przekąski [2].

 

Powoli zmniejszaj ilość mleka w butelce.

Wiele dzieci, zwłaszcza nocą, wypije tyle, ile rodzic da. Nie zauważy natomiast, że z 250 ml zrobiło się 230 ml, ani że po dwóch tygodniach jest już tylko połowa tego, co kiedyś.

 

Zmniejszaj ilość proszku.

Jeśli dziecko skończyło rok i ma prawidłowo rozszerzaną dietę, możesz bardzo powoli zacząć rozwadniać mieszankę. Zamiana od razu z mleka na wodę u wielu dzieci kończy się protestem. To wszak zupełnie inny smak! Ludzki mózg nie zauważa zmian bodźca tylko pod warunkiem, że są niewielkie. Dlatego nie skacz z mleka od razu na główkę, do wody, ale z 3 miarek przejdź na 2 i 3/4 miarki na kilka nocy, kilka dni później na 2,5 miarki itd. Ta strategia zajmuje trochę czasu, ale pozwala konsekwentnie zmniejszać liczbę przyjmowanych nocą kalorii (choć ilość płynu zostaje taka sama). 

Czasem rekomenduję rodzicom połączenie tych dwóch strategii – jednocześnie rozwadniamy mieszankę i zmniejszamy jej ilość.

 

Wzbogać rytuał.

Dołóż do rytuału wieczornego inne skojarzenia z zasypianiem niż butelka i karmienie. Możesz wykorzystać przytulankę (KLIK!), zapach, muzykę itp. Jest to szczególnie istotne, jeśli dziecko miało swobodny dostęp do butelki w łóżeczku i mogło ją traktować trochę jak przytulankę. Skoro ma się z nią pożegnać, dobrze zaproponować mu coś w zamian.

 

Zaciemnij sypialnię na 100%. 

Spanie w pokoju, który nie jest całkowicie zaciemniony, obniża poziom hormonu sytości czyli leptyny. Sprawia to, że zarówno nocą, jak i kolejnego dnia, czujemy silniejszy głód niż gdybyśmy spali w ciemnościach i jesteśmy bardziej podatni na rozwój otyłości [3]. 

 

Jeśli chcesz się ode mnie dowiedzieć więcej na temat rozwoju Twojego dziecka i pomóc lepiej mu spać, zapisz się na listę oczekujących do mojego klubu online dla świadomych rodziców – Parentflix.pl. Kolejna okazja, żeby dołączyć, już w październiku!

Parentletter – newsletter dla świadomych rodziców. Zapisz się na listę i otrzymuj pełne wsparcia treści.

W czym podawać picie niemowlakowi?

W czym podawać picie niemowlakowi?

Kiedy pod koniec 2015 roku rozpoczęłam podawanie mojej córce posiłków uzupełniających, nadal karmiłam ją piersią. Nie obawiałam się więc tego, że się odwodni. Zgłaszała się do karmienia na tyle często, że wypijała naprawdę spore ilości mleka. Z tego powodu podawanie wody podczas posiłków traktowałam jako tworzenie pozytywnych nawyków. Nie przejmowałam się, w czym tę wodę powinnam podawać.

Oferta specjalnych kubków do nauki picia była wówczas uboga. Na jednym z forów znalazłam informacje o kopniętym kubku, czyli o Doidy® Cup. W sklepach pojawiały się pierwsze kubki 360°. Specjaliści uważali wtedy jeszcze, że wspierają one dorosły sposób picia, którego dziecko uczy się właśnie na etapie rozszerzania diety.

Jednak najpopularniejszym kubkiem na rynku w 2015 roku był kubek-niekapek. Ja też go kupiłam. Niepotrzebnie. Ciebie zaś ostrzegam przed popełnieniem tego błędu.

Powinnam była darować sobie wszelkie fikuśne kubki: zarówno ten 360°, z którego moja córka zupełnie nie umiała się napić, jak i niekapek, o którym – jak się później dowiedziałam – logopedzi wypowiadają się wyłącznie źle. Dlaczego?

Otóż picie z kubka-niekapka jest niemal identyczne jak picie z butelki ze smoczkiem. Jest zbliżone do ssania i nie uczy dorosłego sposobu picia i połykania płynów. Niepotrzebnie przedłuża niemowlęcy sposób pobierania płynów. Korzystając z kubka-niekapka opóźniamy moment, w którym nasze dziecko będzie potrafiło – bez oblewania się i krztuszenia – korzystać ze zwykłego, otwartego kubka. Mogłam to zaobserwować na przykładzie mojej córki – nieco później niż jej rówieśnicy zaczęła dobrze sobie radzić z otwartym kubkiem. 

Z czego więc podawać wodę na etapie rozszerzania diety? Można korzystać ze zwykłego, otwartego kubka bez uszka, który dziecko będzie obejmować obiema dłońmi. Niektórzy rodzice chwalą sobie Doidy® Cup, czyli ten kopnięty kubek, specjalnie wyprofilowany do nauki picia. Na rynku można znaleźć także kubek Reflo™. W jego wnętrzu znajduje się wkładka, dzięki której płyn wylewa się z kubka wąskim strumieniem. Może to być pomocne dla dziecka, które chce pić z otwartego kubka, ale odczuwa frustrację, za każdym razem wylewając na siebie część płynu lub krztusząc się. 

Chcąc ułatwić dziecku naukę picia z otwartego kubka, można zacząć od podawania w nim gęstszych płynów, np. zup, musów czy koktajli. Takie gęste płyny wolniej wlewają się do buzi dziecka, ułatwiając mu tym samym kontrolę. Niektórym dzieciom na początku trudno też zaakceptować bezsmakową wodę. Podawanie smakowych, gęstszych płynów może być więc odpowiedzią na obie początkowe trudności.

Zamiast niekapka, na wyjścia zabierz ze sobą bidon z rurką. Prawidłowa kolejność jest następująca: najpierw nauka picia z kubeczka, potem z bidonu.

Pierwszy bidon nie powinien być zbyt duży, ponieważ pociągnięcie płynu będzie trudniejsze przy długiej rurce. Ta ostatnia powinna być umieszczona w ustach dziecka dość płytko – dziecko ma objąć ją ustami, a nie ssać. W celu wyeliminowania gryzienia rurki, zadbaj, by była dość twarda.

Większość dzieci uczy się pić z bidonu, obserwując innych. Możesz także kupić mały sok w kartoniku, przelać go do szklanki i wypić. Później wlej do kartonika wodę, włóż rurkę i umieść jej końcówkę w ustach dziecka. Gdy delikatnie naciśniesz kartonik, płyn dostanie się do ust malucha. Wiele dzieci w ten sposób zaczyna kojarzyć, że nie trzeba gryźć rurki, a wystarczy obejmować ją wargami i wciągać płyn.

Więcej porad i tricków dotyczących podawania napojów i pokarmów stałych znajdziesz w książce „Rozszerzanie diety niemowląt”, której jestem współautorką. Możesz kupić ją online na stronie rozszerzaniedietyniemowlat.pl. Jeśli jesteś przed rozpoczęciem przygody z rozszerzeniem diety i chcesz uniknąć moich błędów oraz potrzebujesz jednego miejsca, w którym znajdziesz wiedzę i praktyczne porady na ten temat, zapraszam Cię serdecznie do sięgnięcia po książkę. Napisałam ją z trzema dyplomowanymi dietetyczkami. 

Czym NIE jest odpieluchowanie?

Czym NIE jest odpieluchowanie?

 

„Zosia już ładnie w majteczkach chodzi. I załatwia się do nocniczka”. Twoje dziecko nie odpowiada. Zresztą to już nie pierwszy raz słyszy z ust babci o wyczynach młodszej kuzynki. 

Dla Ciebie to też żadna nowość. Regularnie o tym słyszysz. Może nawet czujesz lekką zazdrość…

Nie mówię z góry, że odpieluchowanie przykładowej Zosi jest mitem. Może się zdarzyć, że znajome dziecko osiągnie gotowość na odpieluchowanie wcześniej niż Twoje, nawet jeśli jest młodsze. Pamiętaj jednak, że czasami życie jest znacznie bardziej złożone niż w opowieściach babć. W tym artykule zapoznasz się z trzema scenariuszami, w których nasza Zosia, choć nosi majteczki i załatwia się do nocnika, wcale się nie odpieluchowała!

 

Scenariusz pierwszy: brak komunikowania potrzeb

Zosia rzeczywiście nie nosi pieluszek, a wpadki zdarzają się naprawdę rzadko. Tylko że siusianie regulują opiekunowie. Babcia podpowiada: „chodź, zrobisz siusiu”. Mama ocenia, kiedy małej się chce i sadza ją wtedy na nocnik. Zosia nie musi słuchać sygnałów ze swojego ciała, więc ich nie rozpoznaje. 

Odpieluchowanie to nie jest sytuacja, w której dziecko w ogóle nie komunikuje samo potrzeby oddania moczu lub stolca i trzeba je ciągle pytać i przypominać. Odpieluchowanie to sytuacja, w której dziecko samo sygnalizuje potrzeby fizjologiczne i samodzielnie lub z delikatną pomocą rodzica jest w stanie się obsłużyć. 

 

Scenariusz drugi: wysadzanie

Po śniadaniu, obiedzie, podwieczorku i kolacji jest rytuał: Zosia siada na nocniku. Czasami nie bardzo ma na to ochotę, ale wtedy dziadek czyta jej książeczkę albo śpiewa piosenki i jakoś to idzie. Jeśli mama jest z nią sama i nie może sobie pozwolić na dłuższą sesję łazienkową, daje córce grającą zabawkę, żeby się nie nudziła. Czasem posiedzenie trwa dosłownie chwilkę, czasem trzeba poczekać nawet kilkadziesiąt minut. W końcu jednak Zosia zawsze coś do tego nocnika zrobi. 

Jeśli dziecko jest wysadzane na nocnik i siedzi na nim, aż w końcu po 40–50 minutach coś zrobi, to też nie jest to odpieluchowanie. Nie chodzi o to, żeby czekać na nocniku, aż pęcherz się wypełni i dziecko bezwiednie, bez świadomości odda mocz. Odpieluchowane dziecko samo wie, kiedy usiąść na nocnik, bo potrafi odczytać sygnały ze swojego ciała.

Scenariusz trzeci: warunkowanie

Skoro półgodzinne siedzenie na nocniku jest męczące dla wszystkich, tata Zosi postanowił wykorzystać stary, dobry (w jego mniemaniu) sposób, z którego korzystali też jego rodzice. Włącza wodę w kranie, sadza Zosię na nocnik i czeka do momentu, aż dziewczynka zacznie siusiać. Chce uwarunkować, czyli powiązać oddawanie moczu z dźwiękiem lejącej się wody. 

To nie jest prawidłowe odpieluchowanie i  w przyszłości takie warunkowanie może zrobić dużo więcej szkody niż pożytku. Niektóre dorosłe osoby uwarunkowane w ten sposób odczuwają coś co, w fizjoterapii uroginekologicznej nazywa się parciem naglącym: w sytuacji, w której słyszą szum wody, mają wrażenie, że zaraz się zsiusiają. Sama przyznasz, że to mało komfortowa sytuacja. Przecież nie zawsze wtedy, kiedy słyszymy dźwięk lejącej się wody, faktycznie możemy oddać mocz. Uwarunkowanie dźwięku i mimowolne oddawanie moczu nie jest tym samym co odpieluchowanie. Odpieluchowanie jest procesem związanym ze świadomością dziecka i komunikowaniem własnych potrzeb.

 

Jeśli chcesz:

  • uniknąć błędów wymienionych w artykule,
  • mieć pewność w odczytywaniu oznak gotowości na odpieluchowanie,
  • wiedzieć, jak prawidłowo odpieluchować dziecko w dzień i w nocy,
  • podejść do odpieluchowania z luzem i spokojem,

dołącz do kursu „Odpieluchowanie bez stresu”

 

Rzetelną wiedzę na temat odpieluchowania znajdziecie w moim kursie „Odpieluchowanie bez stresu”!

Jedna rzecz o bilansowaniu

Jedna rzecz o bilansowaniu

Czy pamiętasz, jak dużo badań krwi robi się kobiecie, kiedy jest w ciąży? Ciągle powtarza się pobieranie krwi brrr! Robi się to między innymi po to, żeby wykonać tzw. morfologię – ginekolodzy chcą szybko wykryć, czy u ciężarnej nie pojawiła się anemia z niedoboru żelaza. Ma to sens, ponieważ nieleczona anemia może poważnie zaszkodzić i kobiecie, i dziecku.

Jednak czy potem, po porodzie, ktoś zwrócił Ci uwagę na żelazo? Nie tylko na to, jak ważne jest żelazo dla kobiety w połogu, ale też na to, jak istotny to składnik w trakcie rozszerzania diety niemowląt? Mnie niestety nie. Mówiono, jak ważne są warzywa, owoce, kasze czy nawyk picia wody… Nawet w oficjalnych zaleceniach żywieniowych znalazłam tylko jedno zdanie: Należy podawać pokarmy zawierające żelazo – i na tym skończyło się podkreślanie tego, jak istotny to składnik. A szkoda, bo każdy z dietetyków, którego później poznałam, zwracał mi uwagę na żelazo w posiłkach uzupełniających.

Błędem, który popełniłam podczas rozszerzania diety, był brak świadomości tego, że w całej zabawie związanej z bilansowaniem diety niemowląt zdecydowanie najważniejszą rzeczą jest podawanie produktów bogatych w żelazo.

Dzieci rodzą się z zapasami żelaza, które wystarczają im na mniej więcej pierwsze sto osiemdziesiąt dni życia – pod warunkiem, że zdołały te zapasy zgromadzić w życiu płodowym. Wśród grup ryzyka rozwoju anemii z niedoboru żelaza, czyli wśród dzieci, które rodzą się ze zbyt małymi zapasami żelaza, wymienia się:

  • dzieci urodzone przedwcześnie (ponieważ zapasy żelaza gromadzą się pod koniec ciąży);
  • dzieci z niską masą urodzeniową;
  • dzieci matek, które w czasie ciąży miały niedobór żelaza lub cukrzycę;
  • dzieci, którym zbyt szybko przecięto pępowinę po urodzeniu.

Dzieci z grup ryzyka mogą otrzymać od lekarza zalecenie suplementowania żelaza nawet od pierwszych dni życia. 

U dzieci, które nie należą do grup ryzyka, z dnia na dzień zapasy żelaza robią się coraz mniejsze. W okolicach sto osiemdziesiątego dnia życia my – rodzice – wkraczamy z rozszerzaniem diety, unikając w ten sposób anemii z niedoboru żelaza. Oczywiście pod warunkiem, że nie popełniamy mojego błędu.

Jedna z najważniejszych zasad, dotyczących bilansowania posiłków w trakcie rozszerzania diety, to: w każdym posiłku i każdej przekąsce powinno znajdować się źródło żelaza. W każdej, nie tylko dwa razy dziennie. W każdej. Dlaczego to ważne? Dlatego, że w żywieniu dzieci istnieje podział odpowiedzialności. Oznacza to, że to opiekun decyduje czy, co i w jakiej formie poda dziecku do jedzenia, a dziecko decyduje, czy i co z tego zje. Jeśli źródła żelaza znajdują się w każdym z trzech czy pięciu serwowanych dziennie posiłków, to jest duża szansa, że dziecko dostarczy sobie żelaza przy okazji któregoś z nich. Jeśli podajesz żelazo w ramach tylko jednego posiłku – np. podwieczorku – wzrasta ryzyko, że dziecko danego dnia nie dostarczy sobie żelaza, bo akurat nie będzie miało ochoty na podwieczorek.

Oczywiście nie jest tak, że jeśli nasze dziecko przez tydzień nie będzie otrzymywało produktów bogatych w żelazo, to wystąpi u niego anemia. Na szczęście niedobory nie pojawiają się tak szybko. Sprawa jest jednak istotna, ponieważ anemia z niedoboru żelaza jest nie tylko zaburzeniem hematologicznym. Jej skutki są znacznie rozleglejsze i sięgają sfery poznawczej, społeczno-emocjonalnej i ruchowej, a także wpływają na regulację snu i czuwania. Dzieci z anemią z niedoboru żelaza śpią płycej i częściej się wybudzają. Więcej przeczytasz w tym artykule.

Gdzie znajdziemy żelazo? W produktach pochodzenia zwierzęcego występuje żelazo hemowe, które jest najlepiej przyswajane. Mowa głównie o mięsie, podrobach, rybach, w mniejszym stopniu – o jajach. W produktach roślinnych znajduje się żelazo niehemowe, które przyswaja się nieco gorzej. Nie oznacza to, że dziecko niejedzące mięsa (któremu mięso nie smakuje lub pochodzące z wegetariańskiej rodziny) będzie wymagało suplementacji żelaza. Zbilansowana dieta bezmięsna może zaspokajać zapotrzebowanie na żelazo. Pomocne jest podawanie produktów takich jak warzywa strączkowe, zielone warzywa, amarantus czy nasiona sezamu. Bardzo ważne jest podawanie źródeł żelaza w odpowiednim towarzystwie. Są bowiem substancje, które utrudniają jego wchłanianie i takie, które mu sprzyjają – jak np. witamina C.