Jak zwiększyć szanse, że Twoje dziecko urodzi się zdrowe?

Jak zwiększyć szanse, że Twoje dziecko urodzi się zdrowe?

We wpisie „Infekcje w ciąży niebezpieczne dla dziecka” dr n. med. Kacper Toczyłowski opisał, których chorób powinnaś się szczególnie wystrzegać, kiedy spodziewasz się dziecka. W tym artykule znajdziesz garść wskazówek, które zwiększą Twoje bezpieczeństwo, a co za tym idzie, także bezpieczeństwo Twojego dziecka. Przeczytaj koniecznie i podaj dalej!

 

 

Dbaj o higienę

Często myj ręce, zwłaszcza po skorzystaniu z toalety, przed posiłkami, po zmianie pieluchy starszego dziecka lub wytarciu mu nosa. Unikaj kontaktu z dziecięcą śliną, nie dziel się z dzieckiem napojami, nie korzystaj z tych samych sztućców, nie oblizuj dziecięcych smoczków. Nie dotykaj nosa i oczu nieumytymi rękami. Błona śluzowa nosa i spojówek są miejscami, przez które wnikają wirusy grypy, koronawirusy i inne potencjalnie niebezpieczne patogeny. Jeżeli mydło i bieżąca woda nie są dostępne, użyj płynu do dezynfekcji na bazie alkoholu. Usuniesz w ten sposób groźne patogeny.

Nie jedz surowego mięsa 

Spożywaj tylko takie mięso, które zostało dokładnie wysmażone/upieczone/ugotowane i nie jest różowe w środku. Pamiętaj, żeby nie próbować mielonego mięsa przed jego usmażeniem. Nie spożywaj też surowych ryb, surowych owoców morza ani surowych jajek i produktów zawierających surowe jajka (jak np. niektóre desery, czy naleśniki z serem). Niewłaściwie przyrządzone mięso może być źródłem zakażenia bakteriami Listeria monocytogenes i pierwotniakami Toxoplasma gondii

Unikaj niepasteryzowanego mleka

Nie pij mleka prosto od krowy/kozy i nie spożywaj produktów wyprodukowanych z niepasteryzowanego mleka, gdyż mogą zawierać pałeczki Listeria monocytogenes oraz inne bakterie niebezpieczne dla kobiet w ciąży. Sprawdzaj etykiety serów aby się upewnić, z jakiego mleka zostały wytworzone.

Myj warzywa i owoce

Umyj dokładnie i obierz wszystkie warzywa i owoce, które jesz surowe. Umyj też wszystkie gotowe mieszanki sałat kupowane w sklepie. Uważaj na sałatki zamawiane w restauracjach, niestety nie wszystkie restauracje przykładają się do dokładnego umycia surowych warzyw. 

Uwaga na tłumy!

Ograniczaj przebywanie w zatłoczonych miejscach do niezbędnego minimum. Dla swojego bezpieczeństwa, przebywając w takim miejscu, załóż dobrej jakości maseczkę z filtrem (FFP2 lub lepszą). Dopasuj ją szczelnie do skóry twarzy zasłaniając Twój nos oraz usta. 

Unikaj osób z objawami infekcji 

Dotyczy to głównie ospy wietrznej i różyczki, jeśli nie chorowałaś na te choroby w przeszłości i nie byłaś przeciwko nim szczepiona. Ograniczaj także kontakt z małymi dziećmi, zwłaszcza jeśli są chore, gdyż mogą być zakażone potencjalnie niebezpiecznymi wirusami. 

Uważaj na kleszcze i komary

W okresie aktywności tych stawonogów (czyli od wiosny do jesieni), przebywając na terenach zielonych, zakładaj jasne ubrania z długimi nogawkami i rękawami, stosuj skuteczne repelenty, zawierające np. DEET, pikarydynę, IR3535 lub olejek z eukaliptusa cytrynowego. Jeśli mieszkasz w regionie występowania wirusa Zika, uważaj także na komary. Zrezygnuj z wyjazdów na tereny występowania Zika, jeśli jesteś w ciąży lub ją planujesz (sprawdź mapę tutaj).

Dbaj o kota – mądrze

Jeśli masz kota, zadbaj o to, by jego kuweta była regularnie czyszczona. Rób to w rękawiczkach lub poproś o to inną osobę. Przez okres ciąży podawaj kotu tylko przetworzoną karmę, nie karm go surowym mięsem i w miarę możliwości ogranicz wychodzenie kota na zewnątrz. Kot polując lub jedząc surowe mięso, może zarazić się toksoplazmozą. Cysty pierwotniaka Toxoplasma gondii będą wtedy obecne w kocich odchodach i stają się niebezpieczne kiedy wyschną, kilka dni po ich wydaleniu. Pamiętaj, że sama obecność kota w domu nie jest niebezpieczna dla Ciebie, ani dla Twojego dziecka. 

Nie dotykaj dzikich gryzoni i ich odchodów

Jeśli masz chomika lub świnkę morską, opiekę nad nimi na czas ciąży powierz komuś innemu. Gryzonie mogą być źródłem wirusa LCMV. 

Pamiętaj o szczepieniach i badaniach

Szczepienie w ciąży przeciwko grypie, krztuścowi i COVID-19 pomaga chronić Ciebie i Twoje dziecko. Przed ciążą warto także zaplanować szczepienia przeciwko ospie wietrznej i różyczce, jeśli nie chorowałaś na te choroby wcześniej ani nie byłaś przeciwko nim szczepiona. Tych dwóch szczepionek nie można podawać w ciąży. Jeśli więc nie masz odporności (ani po szczepieniu, ani po przechorowaniu) przeciwko ospie i różyczce, unikaj osób z tymi infekcjami.

Chodź regularnie na wizyty u swojego ginekologa. Pamiętaj o badaniach w kierunku chorób przenoszonych drogą płciową (HIV, kiła, WZW B) i o wymazie na obecność paciorkowca GBS. 

 

Więcej treści autorstwa dra Kacpra Toczyłowskiego znajdziesz w Parentflixie. Czeka tam na Ciebie ponad 20 nagrań jego szkoleń i sesji Q&A. Dodatkowo od października ekspert wraca do klubu z Dyżurem Pediatrycznym – comiesięczną sesją Q&A! 

 

Parentletter – newsletter dla świadomych rodziców. Zapisz się na listę i otrzymuj pełne wsparcia treści.

Infekcje w ciąży niebezpieczne dla dziecka

Infekcje w ciąży niebezpieczne dla dziecka

 

Oto pierwszy z artykułów dotyczący bezpieczeństwa w ciąży. Zostały one przygotowane przez dr n. med. Kacpra Toczyłowskiego – pediatrę w trakcie specjalizacji z chorób zakaźnych i eksperta Parentflixa.

 

Z poniższego wpisu dowiesz się, które infekcje mogą okazać się szczególnie niebezpieczne w czasie ciąży – zarówno dla mamy, jak i dla dziecka.  

 

Dlaczego w ciąży musisz być ostrożniejsza?

Ciąża jest wyjątkowym okresem w życiu kobiety, kiedy jej układ odpornościowy funkcjonuje trochę inaczej, tolerując i chroniąc rozwijające się dziecko. Ta szczególna sytuacja powoduje, że niektóre zakażenia mogą być niebezpieczne dla ciężarnej kobiety. Najlepszym przykładem jest grypa i COVID-19, które u ciężarnych przebiegają znacznie poważniej. Infekcje mogą także spowodować szkody w organizmie dziecka, zwłaszcza jeśli do nich doszło na początku ciąży, w pierwszym trymestrze. W tym czasie zachodzi najbardziej intensywny rozwój nowego organizmu i kształtują się jego wszystkie narządy wewnętrzne. Procesy organogenezy, czyli powstawania narządów, mogą zostać zaburzone przez drobnoustroje, które przedostały się z mamy na jej dziecko. Mówimy wtedy o zakażeniu wrodzonym. Na szczęście nie w każdej sytuacji zakażenia wrodzonego dochodzi do rozwoju choroby wrodzonej i wystąpienia objawów. Znaczna część infekcji płodu z okresu ciąży pozostaje zupełnie bezobjawowa. 

 

Najważniejsze patogeny

Do najważniejszych drobnoustrojów istotnych z punktu widzenia zdrowia kobiety w okresie ciąży i jej dziecka należą wirus HIV, wirus cytomegalii, wirus zapalenia wątroby typu B, wirus różyczki, ospy wietrznej, pierwotniak Toxoplasma gondii, a także niektóre bakterie, jak Listeria monocytogenes

 

HIV

Większość osób zakażonych ludzkim wirusem niedoboru odporności (HIV) nie ma żadnych objawów. We krwi ciężarnej, która nie wie o swoim zakażeniu lub nie jest właściwie leczona, może znajdować się bardzo dużo kopii wirusa, a to bezpośrednio przekłada się na ryzyko zakażenia dziecka. Do zakażenia dziecka dochodzi głównie w trakcie porodu, niezależnie od jego rodzaju, oraz podczas karmienia piersią. Po porodzie zakażenie HIV u dziecka postępuje bardzo szybko. Objawy infekcji pojawiają się wcześnie, zupełnie inaczej niż u dorosłych, którzy mogą nie wiedzieć o zakażeniu przez kilkanaście lat. Większość nieleczonych dzieci umiera w ciągu zaledwie dwóch lat. Kluczowe jest więc wczesne wykrycie i leczenie zakażenia ciężarnej i jej dziecka. Dlatego każda ciężarna kobieta w Polsce jest badana w kierunku zakażenia HIV. Test ten powinien być wykonany na początku ciąży. W przypadku wyniku ujemnego, obowiązuje powtórzenie badania co najmniej jeden raz w trzecim trymestrze. Kobieta zakażona HIV oraz jej dziecko otrzymują leki przeciwwirusowe, które znacznie zmniejszają szansę zakażenia dziecka (nawet do zera, jeśli zakażenie wykryto wcześnie). 

 

CMV

Większość zakażeń wirusem cytomegalii (CMV) przebiega bezobjawowo, część objawia się jako katar i zapalenie gardła, a u niektórych osób jako zapalenie węzłów chłonnych lub wątroby. Najbardziej narażone są osoby z ciężkimi niedoborami odporności i po przeszczepach narządów. Po zakażeniu, wirus CMV, uśpiony, pozostaje w naszym organizmie na zawsze. Od czasu do czasu CMV „budzi się”, pojawia w naszej ślinie, moczu, wydzielinie z pochwy lub nasieniu i przenosi na inne osoby. Dzięki tym właściwościom wirus CMV jest niezwykle rozpowszechniony w społeczeństwie. Szansa, że jesteśmy zakażeni, rośnie z wiekiem. Szacunkowo, co druga osoba w wieku 40 lat jest już zakażona CMV. 

Zakażenie CMV w ciąży może być niebezpieczne dla płodu. Wirus cytomegalii jest najczęstszą przyczyną zakażeń wrodzonych oraz główną niegenetyczną przyczyną niedosłuchu. Do zakażenia płodu może dojść wskutek zakażenia ciężarnej pierwszy raz w jej życiu lub wskutek reaktywacji zakażenia sprzed ciąży. Jeżeli ciężarna została zakażona CMV przed ciążą, ryzyko transmisji wirusa z matki na dziecko wynosi około 1% (czyli 1 transmisja wirusa na 100 ciąż). Zakażenie ciężarnej w trakcie ciąży zwiększa te ryzyko do około 33% (1 na 3) i wiąże się też ze znacznie większym ryzykiem choroby objawowej i odległych powikłań zakażenia. Nawet 1 na 100-200 wszystkich noworodków rodzi się z wrodzoną infekcją CMV. Zdecydowana większość z nich pozostaje jednak bezobjawowa i rozwija się zupełnie prawidłowo. Objawy cytomegalii wrodzonej są obecne po porodzie u około 10-20% zakażonych dzieci, a u kolejnych 10% mogą pojawić się w ciągu kilku lat. Głównymi objawami wrodzonej cytomegalii są zaburzenia słuchu, rzadziej wzroku oraz nieprawidłowy rozwój psychomotoryczny i padaczka. Dzieci z wrodzoną cytomegalią wymagają regularnych kontroli audiologicznych i okulistycznych. W ciężkich przypadkach zakażenia u dzieci można zastosować leczenie lekiem przeciwwirusowym. 

W Polsce nie prowadzi się rutynowego badania kobiet ciężarnych w kierunku zakażenia CMV. Testy w kierunku infekcji CMV są oferowane tylko tym kobietom, u których podczas ciąży rozwinęły się objawy sugerujące zakażenie CMV (objawy mononukleozy lub zapalenie wątroby, po wykluczeniu innych przyczyn) lub w rutynowym badaniu ultrasonograficznym wykryto nieprawidłowości wskazujące na możliwe zakażenie CMV płodu. W przypadku stwierdzenia objawów zakażenia płodu, możliwe jest zastosowanie leku przeciwwirusowego i immunoglobulin, ale takie postępowanie jest niepewne, ma ograniczoną skuteczność i nie jest powszechnie uznawane. Zapobieganie wrodzonej cytomegalii polega więc głównie na profilaktyce zakażeń w ciąży poprzez przestrzeganie zasad higieny. 

 

Toksoplazmoza

Toksoplazmoza to pasożytnicza choroba odzwierzęca wywołana przez pierwotniaki Toxoplasma gondii. Wbrew powszechnemu skojarzeniu, to nie koty są głównym źródłem tej choroby. Pasożyty mogą być obecne w surowym mięsie (także w rybach i owocach morza), jajkach, na powierzchni warzyw i owoców oraz w ziemi przydomowego ogródka. Dlatego jeśli zaszłaś w ciążę, nie oddawaj swojego kota, lecz zadbaj o higienę: unikaj surowego mięsa, dokładnie myj owoce i warzywa i zakładaj rękawice w trakcie prac w ogrodzie. 

W Polsce prowadzone jest badanie przesiewowe kobiet ciężarnych w kierunku toksoplamozy. Pierwsze badanie wykonuje się na początku ciąży. Ujemny wynik powinien być kontrolowany najlepiej co miesiąc (np. przy okazji kontrolnej morfologii). Pozwoli to na wczesne wykrycie zakażenia ciężarnej i rozpoczęcie odpowiedniego leczenia. Wynik dodatni nie zawsze oznacza ryzyko dla dziecka, ponieważ wiele ciężarnych kobiet zaraziło się toksoplazmozą przed ciążą. Dla płodu niebezpieczne jest zakażenie w trakcie ciąży, zwłaszcza w pierwszym jej trymestrze. Toxoplasma może przejść przez łożysko i spowodować toksoplazmozę wrodzoną, objawiającą się – podobnie do zakażenia CMV – uszkodzeniem mózgu, wzroku i słuchu. Kobieta ciężarna ze zdiagnozowaną ostrą toksoplazmozą otrzymuje leczenie antybiotykiem, który zmniejsza ryzyko przejścia pierwotniaka przez łożysko i zakażenia płodu. Leczenie prowadzi się zwykle aż do dnia porodu. Obowiązują także regularne badania USG płodu, których celem jest wczesne wykrycie objawów wrodzonej toksoplazmozy. W takiej sytuacji wskazana może być zmiana leczenia na bardziej intensywne. Dzieci narażone na toksoplazmozę w ciąży powinny mieć wykonaną diagnostykę w celu potwierdzenia lub wykluczenia zakażenia niezwłocznie po porodzie. Wczesne postawienie diagnozy i zastosowanie leczenia pozwala ograniczyć rozległość powikłań wrodzonej toksoplazmozy. 

 

Różyczka

Różyczka jest łagodną chorobą wirusową, która przenosi się drogą kropelkową. Zachorowanie na różyczkę u kobiet w ciąży, zwłaszcza w pierwszych 4 miesiącach, może być przyczyną poronienia, zgonu płodu oraz licznych wad wrodzonych. Wady dotyczą praktycznie wszystkich układów i narządów. Najczęstszymi powikłaniami są głuchota, uszkodzenie wzroku, serca i zaburzenia neurologiczne. Obecnie nie dysponujemy żadnymi metodami leczenia różyczki wrodzonej, a zakażonym kobietom w wielu miejscach na świecie proponuje się terminację ciąży. Najskuteczniejszym sposobem zapobiegania różyczce wrodzonej są szczepienia. W Polsce szczepienia dziewczynek przeciwko różyczce prowadzono od 1988 roku, a od roku 2004 szczepi się także chłopców. Jeśli planujesz ciążę, sprawdź, czy otrzymałaś dwie dawki szczepionki przeciwko różyczce; jeśli nie – zaszczep się przed ciążą. Jeśli już jesteś w ciąży i nie byłaś szczepiona, unikaj osób z objawami infekcji, zwłaszcza małych dzieci.

 

Ospa wietrzna

Przechorowanie ospy wietrznej oraz szczepienie dwiema dawkami szczepionki przeciwko wirusowi ospy wietrznej zapewniają pełną odporność przeciwko tej chorobie. Wirus ospy wietrznej z reguły nie stanowi zagrożenia dla kobiet ciężarnych w pełni uodpornionych przeciwko ospie wietrznej oraz ich nienarodzonych dzieci. Kobiety nieuodpornione, czyli te które nie chorowały w przeszłości i nie były szczepione, powinny zaplanować szczepienie przed zajściem w ciążę. 

Zakażenie wirusem ospy wietrznej w ciąży może być niebezpieczne dla ciężarnej. Ospa wietrzna w ciąży przebiega poważniej niż u dzieci, niosąc większe ryzyko powikłań, m.in. zapalenia płuc, a nawet zgonu kobiety. Wirus jest także niebezpieczny dla płodu. Zakażenie wirusem ospy wietrznej na początku ciąży może spowodować poronienie lub (rzadko spotykany) zespół ospy wrodzonej. Dużym zagrożeniem dla dziecka jest także wystąpienie objawów ospy wietrznej u ciężarnej w okolicy terminu porodu (do około 5 dni przed lub po porodzie). Dochodzi wtedy do ciężkiego zakażenia dziecka zwanego ospą noworodkową, obarczoną ryzykiem poważnych powikłań. 

Kobieta ciężarna nieuodporniona przeciwko ospie wietrznej, po kontakcie z osobą chorą na ospę wietrzną, powinna otrzymać profilaktykę – immunoglobulinę neutralizującą wirusa ospy wietrznej. Zminimalizuje to ryzyko zachorowania. W przypadku wystąpienia objawów ospy wietrznej, stosuje się leki przeciwwirusowe.

W okresie ciąży nierzadko dochodzi do reaktywacji przebytego zakażenia wirusem ospy wietrznej, czyli do półpaśca. Półpasiec objawia się wystąpieniem bólu i pieczenia oraz pęcherzykowej wysypki na skórze z jednej strony ciała. Półpasiec w ciąży nie stanowi ryzyka dla płodu.  

 

Listerioza

Listerioza jest chorobą zakaźną spowodowaną spożyciem pokarmu zanieczyszczonego bakteriami Listeria monocytogenes. Bakterie występują powszechnie w środowisku. Można je znaleźć w glebie, wodzie, na warzywach i owocach, mięsie surowym i wędzonym, parówkach i mięsie garmażeryjnym. Listeria monocytogenes potrafi namnażać się w temperaturze panującej wewnątrz lodówki. Choroba dotyczy prawie wyłącznie kobiet ciężarnych, osób starszych, noworodków i osób z niedoborami odporności. Listerioza u kobiet w ciąży objawia się głównie gorączką, zmęczeniem, bólami mięśniowymi i objawami ze strony przewodu pokarmowego. Pomimo względnie łagodnego przebiegu choroby u ciężarnych, infekcja płodu wiąże się z wysokim ryzykiem poważnych powikłań: poronienia, porodu martwego lub porodu przedwczesnego. Zakażenie noworodka może skutkować sepsą i zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych. W leczeniu listeriozy stosuje się antybiotyki, ale pomimo leczenia ryzyko dla zdrowia dziecka pozostaje duże. Dlatego kobiety ciężarne powinny spożywać wyłącznie mięso poddane pełnej obróbce termicznej, wybierać świeże jarzyny i owoce i myć je dokładnie przed spożyciem, unikać niepasteryzowanego mleka i przetworów mlecznych z niepasteryzowanego mleka oraz pamiętać o dokładnym myciu naczyń i sprzętów kuchennych.  

 

Zika

Zika to choroba wirusowa przenoszona przez komary. Przebiega niecharakterystycznie i łagodnie, objawiając się gorączką, bólami mięśniowymi, czasami wysypką i zaczerwienieniem spojówek. Zakażenie w ciąży może powodować poważne uszkodzenie płodu: m.in. małogłowie i upośledzenie psychoruchowe. Zika nie występuje w Polsce. Do zakażenia może dojść po pokłuciu przez komary w regionie występowania tej choroby (głównie Ameryka Południowa – sprawdź aktualną mapę tutaj). Drugim sposobem zakażenia jest kontakt seksualny. Wirus może być obecny w nasieniu nawet przez rok po zakażeniu, przez co do infekcji może dojść w trakcie stosunku płciowego z osobą, która przechorowała zakażenie wirusem Zika. Obecnie nie istnieją leki przeciwwirusowe skuteczne wobec tego wirusa. Najważniejsza jest więc profilaktyka. Jeśli jesteś w ciąży, zrezygnuj z wyjazdów w regiony, gdzie występuje Zika. Jeżeli tam mieszkasz lub musisz wyjechać, chroń się przed ukłuciami komarów. Stosuj skuteczne środki odstraszające komary i śpij w pomieszczeniach klimatyzowanych z szczelnie zamkniętymi oknami. Współżyjąc z osobami zamieszkującymi te regiony lub osobami, które stamtąd wróciły i mogły zostać zakażone, stosuj barierowe środki antykoncepcyjne. 

 

Więcej na temat profilaktyki zakażeń przeczytasz w kolejnym artykule. A jeszcze więcej treści autorstwa dra Kacpra Toczyłowskiego znajdziesz w Parentflixie. Czeka tam na Ciebie ponad 20 nagrań jego szkoleń i sesji Q&A. Dodatkowo od października ekspert wraca do klubu z Dyżurem Pediatrycznym – comiesięczną sesją Q&A! 

 

 

Parentletter – newsletter dla świadomych rodziców. Zapisz się na listę i otrzymuj pełne wsparcia treści.

Prezenty wspierające rozwój dziecka

Prezenty wspierające rozwój dziecka

Ten wpis to dzwonek alarmowy. Dźwięczy jak dzwonki przy saniach Świętego Mikołaja, bo Święta za pasem i za chwilę może być za późno. Na co? Na to, żeby książka „Czwarty trymestr” wraz z fantastycznymi dodatkami (pinami, bodziakiem i Karmiuszką) dotarła do Ciebie lub wybranej przez Ciebie osoby, zanim prezenty trafią pod choinkę!

Zamów książkę teraz. To ostatni moment, żeby wrzucić ją na sanie chłopa w czerwonym kubraczku. Zaraz odjedzie!

To nie wszystko. Jeśli wciąż szukasz prezentu dla dziecka, na ratunek spieszy do Ciebie fizjoterapeutka w relacji, terapeutka neurorozwojowa, SI, mgr Agnieszka Słoniowska – ekspertka Parentflixa, która stworzyła swoją własną listę wartościowych podarunków. Co pomoże maluchowi prawidłowo się rozwijać? 

 

Prezenty wspierające rozwój dziecka

Niedługo Święta Bożego Narodzenia – czas podarunków. Sklepy z produktami dla dzieci pękają w szwach. Chciałbym się im przyjrzeć się zabawkom przez pryzmat rozwoju sensoryczno-motorycznego dziecka i odpowiedzieć na pytania: które z nich okażą się skrojone na miarę potrzeb i możliwości malucha? Które mogą wesprzeć jednocześnie rodzica i dziecko?

 

0–4 miesiące

W pierwszych 4 miesiącach życia niemowlęcia, główną potrzebą i bodźcem stymulującym rozwój jest kontakt z rodzicem. To jednak czas, w którym maluszek uczy się nie tylko relacji, ale również świadomego poruszania rączkami, kontroli głowy i oczu, dlatego można się już posiłkować zabawkami.

Istnieje przekonanie, że to najlepszy czas na grzechotki i inne dość cienkie zabawki, które maluch będzie w stanie uchwycić rączką. Niestety aktywujemy nimi odruch  chwytny, który utrudnia rozwój świadomego otwierania i zamykania dłoni.

Co w takim razie możemy sprezentować takiemu maluszkowi? Najlepsze będą przedmioty okrągłe i stosunkowo duże, np. różnego rodzaju piłeczki, kostki, pluszaki itp. Motywowanie niemowlęcia do obejmowania przedmiotu obiema otwartymi dłońmi naraz wspiera rozwój osi symetrii ciała oraz umiejętności obuocznego skupienia wzroku na zabawce.

Jeśli będziemy wybierać urządzenia, na których wiesza się zabawki, to wystarczy jeśli będzie można zamocować jedną zabawkę nad pępkiem.

Wśród prezentów odpowiednich dla tego wieku, można znaleźć też takie, które choć są dedykowane rodzicom, to jednak mają niemały wpływ na rozwój dziecka. Takimi podarunkiem może być:

  • zamówienie asysty lub samodzielne poświęcenie czasu dla mamy, zarówno z powodów czysto technicznych (by pomóc fizycznie), jak również by zwyczajnie potowarzyszyć jej w tych długich dniach spędzanych sam na sam z małym dzieckiem;
  • zamówienie obiadów na kilka dni, by zmniejszyć ilość wyzwań, z którymi trzeba się zmierzyć na początku macierzyństwa;
  • chusta wraz z konsultacją doradcy chustonoszenia;
  • konsultacja z instruktorem masażu niemowlęcego;
  • fotel bujany;
  • dobra muzyka, audiobook, czy książka np: „Czwarty trymestr” Magdaleny Komsty.

Wszystkie powyższe prezenty mogą wpłynąć na jakość rodzicielstwa, a tym samym sprawić, że dziecko będzie miało szczęśliwych rodziców – najlepsze podwaliny dla prawidłowego rozwoju. Zaznaczę tylko, że doświadczenie mi pokazuje, iż rodzice raczej nie chcą być zaskakiwani takimi dobrodziejstwami, dlatego polecam najpierw zapytać o to, jak oni to widzą. Z pewnością, któreś z tych udogodnień będzie bliskie ich potrzebom i tylko wtedy zadziała rozwojowo na maluszka.

 

5–6 miesięcy

Od 5. miesiąca życia dzieciaczki intensywnie trenują przetaczanie i pełzanie, dlatego jako podarunek może się tu sprawdzić dobra mata piankowa np. w formie dywanu, zapewniająca bezpieczną przestrzeń do tych ćwiczeń. Jest to też czas intensywnego wzrostu ciekawości wzrokowej, słuchowej i dotykowej. Dzieci zaczynają drapać, pukać, kopać i nasłuchiwać efektów tego działania, dlatego to doskonała okazja by zaspokoić tę ciekawość poprzez książeczki z różnymi fakturami, klocki sensoryczne, instrumenty muzyczne typu bębenek czy grzechotki. 

Polecam jednak zachowanie zasady: im mniej zmysłów jest stymulowanych naraz, tym lepiej. Jak coś wydaje dźwięk, to nie musi drgać czy być bogate w faktury i kolory. Wiem, że większość dzieci dąży do tych najbardziej nafaszerowanych sensorycznie zabawek, jednak ich stosowanie często prowadzi do przeciążenia zmysłowego i związanych z tym trudności w zasypianiu i spaniu czy jedzeniu. Najcenniejsze są te chwile aktywności, w których współuczestniczy drugi człowiek. To one doskonale regulują napięcie u dziecka, w odróżnieniu od świecąco-grających gadżetów, z którymi niemowlę zostaje sam na sam.

 

6–12 miesięcy

Kiedy w drugim półroczu pojawia się zdolność do siadania, to otwiera się wachlarz nowych możliwości i potrzeb. Z jednej strony ogromna chęć ruchu – to może zaspokoić np. huśtawka czy hamak (polecam oba, jeśli tylko macie w domu na to przestrzeń), a z drugiej otwierają się nowe możliwości manipulacyjne, bo ręce nie służą już do podpierania. Wtedy dłonie są gotowe do korzystania z zabawek wykorzystujących skręcanie, wciskanie, przesuwanie, obracanie itp. Aby ułatwić Wam wybór przytoczę zasadę: minimum bodźców, maksimum sprawczości. Najlepiej więc jeśli dziecko będzie bawić się, poznając jeden rodzaj aktywności, a przedmiot będzie na tyle duży, by można było poruszać nim całymi dłońmi. Palce dopiero się uczą precyzji, a chodzi też o to, by na końcu było poczucie sukcesu – czyli zabawka na miarę możliwości brzdąca.

To jest też czas zabaw prowadzących do samodzielnego jedzenia, a największym obszarem ich realizacji jest kuchnia. Tak. Najlepszą zabawą dla pełzającego, czy czworakującego dziecka jest otwarta szafka z garnkami, pokrywkami, drewnianymi łyżkami, torebka ryżu, którą można rozsypać po podłodze czy wreszcie talerz z jedzeniem, dokładnie takim samym jak rodziców. Dlatego jeśli chcecie dać dziecku więcej radości i możliwości doświadczania, to przydałoby mu się dobre krzesło (twarde z regulowaną wysokością siedziska, podnóżka i blatu) oraz nietłukące się i nie za lekkie talerze oraz kubki. Bardzo mi odpowiadają bambusowe naczynia – są wystarczająco wytrzymałe, a ich waga sprawia, że układ proprioceptywny daje więcej informacji i dziecko dobrze czuje, co trzyma w ręce. To bardzo pomaga w nauce samodzielnego picia z otwartego kubka.

Przy okazji, jeśli wybieracie śliniaczek/fartuszek do karmienia, to również ma jak najmniej stymulować dziecko, więc proces zakładania powinien być niezauważalny, śliniak nie może szeleścić ani ograniczać ruchów, nie może też dotykać ciała bardziej niż codzienne ubranie… I te obwarowania sprawiają, że lepiej, żeby go nie było. Więc nie polecam śliniaków na prezent.

Małym miłośnikom kuchennych doświadczeń ogromną frajdę sprawi kitchen helper – bezpieczny podest, na którym dziecko może współuczestniczyć we wszystkim, co się dzieje na blacie kuchennym – od momentu, gdy zacznie stabilnie stać, trzymając się poręczy jedną ręką (druga jest potrzebna do pomocy rodzicowi 😉 ).

Wszelkie doświadczenia zdobywane w przyjaznej atmosferze, związane z obróbką jedzenia oraz jego podawaniem, mają pozytywny wpływ na rozszerzanie diety i gotowość do samodzielnego jedzenia.

 

Starszak

Drugi i trzeci rok życia, to już czas eksploracji większych przestrzeni, więc pojawiają się i możliwości i potrzeby wspinania się, wchodzenia, schodzenia, zrzucania i wrzucania. Pojawia się także chęć wspólnych zabaw ruchowych. Jako prezent dla rodziców polecam książkę pt „Siłowanki” L.J. Cohena – doskonałą encyklopedię zabaw ruchowych, a także nosidło ergonomiczne, które pozwoli na wypady w nieznane tereny.

Do dłuższych aktywności stolikowych dziecko dorasta dopiero około trzecich urodzin, kiedy już nasyci zmysł przedsionkowo-proprioceptywny odpowiednią ilością doświadczeń. Oprócz tego najlepszym sposobem regulacji napięcia u dziecka jest ruch, dlatego mamy tutaj ogromne zapotrzebowanie na sprzęty i urządzenia gimnastyczne, typu skoczki, huśtawki (już bez oparcia), drabinki, równoważnie, materace, przeróżne piłki – każda o innej fakturze, średnicy czy wadze stanowi zupełnie odmienny bodziec, a więc i inną zabawkę! Bardzo ciekawym sprzętem jest też worek sako, do którego można wskakiwać odbijając się z kanapy, a potem się z niego wygrzebywać (oczywiście pod okiem rodzica). No i naturalnie między drugim a czwartym rokiem życia frajdę sprawi konik/bujak, rowerek biegowy oraz hulajnoga, jednak z punktu widzenia rozwoju równowagi z tą ostatnią lepiej poczekać, aż maluch sprawnie będzie poruszać się na biegówce.

 

Dodatkowe uwagi

Mam nadzieję, że pomogłam Wam spojrzeć na zabawki i aktywności trochę inaczej, niż jest to przedstawiane w reklamach. Chciałam na koniec podzielić się z Wami jeszcze jedną rzeczą, która bardzo często jest przedmiotem mojej frustracji.

Większość informacji, że dany przedmiot jest atestowany czy polecany przez specjalistów, jakiś szpital, instytut, itp. – to tylko kwestia reklamy. Nie ma to nic wspólnego z korzyścią dla rozwoju dziecka. Nie sugerujcie się tym, proszę.

I ostatnia sprawa: na każdym etapie życia dziecka cudownym podarunkiem będą książki. Najpierw takie do czytania przez rodziców, by wsłuchiwać się w ich łagodny i spokojny głos, potem dotykowe, manipulacyjne, czy pop-up. A kiedy pod koniec pierwszego roku życia pojawi się gest wskazywania palcem, wtedy już można śledzić proste historie i wyszukiwać przedmioty z tła.

Najważniejszym zaś elementem dobrej książki, jak i każdej innej zabawki dla malucha, jest to, że jest ona dodatkiem do bliskiej dziecku dorosłej osoby.

MATERIAŁY PRZYGOTOWANE PRZEZ AGNIESZKĘ SŁONIOWSKĄ ZNAJDZIESZ W KLUBIE ONLINE DLA RODZICÓW PARENTFLIX.

Parentletter – newsletter dla świadomych rodziców. Zapisz się na listę i otrzymuj pełne wsparcia treści.

Jak ułożyć dziecko do snu i nie zwariować?

Jak ułożyć dziecko do snu i nie zwariować?

 

Czy to prawda, że większość niemowląt zasypia tylko przy piersi? Czy można zaprosić do usypiania innego opiekuna niż mama u dziecka karmionego piersią? Co najlepiej uspokoi niemowlę? Komu przyda się smoczek?

Usypianie niemowlęcia to swego rodzaju sztuka. Już na początku rodzicielskiej kariery, warto przyswoić sobie kilka technik. Poniżej znajdziesz fragment mojej książki „Czwarty trymestr”, w którym odpowiadam na szereg pytań, które zadają sobie młodzi rodzice wobec wyzwania, jakim jest ułożenie malucha do snu.

Zasypianie

Zwykle elementem rytuału wieczornego jest karmienie. Zasypianie przy karmieniu to absolutnie normalny i naturalny element biologicznego wyposażenia noworodka i nie ma w nim nic złego. Karmienie ułatwia zasypianie z powodu szeregu zmian neurologicznych i hormonalnych zachodzących po posiłku – my też często odczuwamy senność po obfitym obiedzie (chyba że walczymy z nią za pomocą picia kawy do deseru). Ponadto samo ssanie wycisza i uspokaja. Zasypianie ułatwia także skład pokarmu kobiecego (wieczorem i nocą mleko mamy zawiera melatoninę, tryptofan i witaminy z grupy B).

Dziecku karmionemu mlekiem modyfikowanym warto do zasypiania zaproponować smoczek uspokajacz, ponieważ zmniejsza on ryzyko śmierci łóżeczkowej. Wystarczy, że będzie go miało w trakcie zasypiania, żeby pełnił swoją ochronną rolę. Później smoczek można wyjąć (zamykając po tym niemowlakowi usta) lub poczekać, aż sam wypadnie albo dziecko go wypluje.

Dwa czynniki, które najsilniej utrudniają niemowlakom zasypianie w trakcie czwartego trymestru, to głód mleka i głód wrażeń sensorycznych. Niektóre niemowlęta nie zasypiają w trakcie karmienia lub bezpośrednio po nim, ale potrzebują jeszcze przyjemnej i wyciszającej stymulacji zmysłu dotyku, czucia głębokiego lub równowagi. Nie wierz hasłu „Nie noś, bo przyzwyczaisz!”. Dzieci rodzą się przyzwyczajone do zasypiania w trakcie noszenia i bujania – kołysałaś swojego malucha do snu, gdy byłaś w ciąży i spacerowałaś. Ze spokojem możesz więc odpowiadać: „Tak, przyzwyczaiłam go – w brzuchu!”. Im starsze i bardziej mobilne będzie dziecko, tym łatwiej mu będzie samodzielnie dostarczać sobie potrzebnych bodźców dzięki ruchowi: przekręcaniu się na boki, pełzaniu, czworakowaniu, wstawaniu, siadaniu i chodzeniu. Na razie jest jeszcze całkowicie zależne od Ciebie jako osoby zaspokajającej jego potrzeby sensoryczne.

Jeśli więc niemowlę nie zasypia po karmieniu, ale jest spokojne, prawdopodobnie wystarczy je położyć w łóżeczku. Gdy natomiast jest nakarmione, ale rozdrażnione i protestuje przy odkładaniu, ulgę przyniesie mu głaskanie z dość silnym dociskiem, masaż stópek i dłoni, kołysanie na bujanym fotelu, noszenie na rękach, delikatne bujanie się z nim na boki na piłce gimnastycznej, zamotanie w chustę itp. Wszystkie te czynności warto wieczorem wykonywać przy minimalnym oświetleniu.

Nawet noworodki są mistrzami w odczytywaniu emocji swoich rodziców. Może się więc zdarzyć, że po ciężkim dniu będzie Ci trudno uspokoić i uśpić malucha, a inny opiekun zrobi to bez trudu. Zachęcam Cię do jak najczęstszego dzielenia się usypianiem wieczornym i obsługą nocnych pobudek ze swoim partnerem_ką. Jeśli karmisz piersią, nie musisz wprowadzać dziecku butelki ze smoczkiem. Inna osoba może usypiać niemowlę na swój sposób nawet wtedy, gdy z Tobą zasypia ono tylko w trakcie karmienia. Im więcej opiekunowie malucha wypracują strategii na zasypianie, tym opieka nad niemowlakiem będzie łatwiejsza. Znam rodziny, w których rytuał wieczorny od początku jest wykonywany przez oboje rodziców. W jednych mama karmi, a później drugi rodzic nosi dziecko na rękach albo leży obok niego do zaśnięcia. W innych niemowlę zasypia przy karmieniu piersią, ale przy akompaniamencie śpiewającego, czytającego na głos lub recytującego codziennie ten sam wierszyk drugiego rodzica. Opieka wieczorna i nocna nad niemowlakiem karmionym butelką może w całości lub w dużej części należeć do innego dorosłego. Nawet gdyby jego rolą była tylko nocna zmiana pieluszki lub podawanie dziecka do karmienia i odkładanie do łóżeczka, wszyscy domownicy na tym skorzystają (Ty – bo będziesz mniej zmęczona, partner_ka – bo nawiąże bliższą relację z dzieckiem i wzmocni swoją wiarę w kompetencje rodzicielskie, dziecko – bo będzie wzrastało w poczuciu, że w nocy w razie trudności może liczyć na wsparcie obojga rodziców).

Jeśli Twoje niemowlę nigdy nie zasypia po karmieniu, zawsze jest po nim rozdrażnione i płacze, sprawdź wskaźniki skutecznego karmienia opisane w rozdziale 3. KARMIENIE, a także przejrzyj ponownie rozdział 4. PŁACZ I KOLKA w książce „Czwarty trymestr”.

Parentletter – newsletter dla świadomych rodziców. Zapisz się na listę i otrzymuj pełne wsparcia treści.

Jak NIE wspierać mamy po porodzie – antyporadnik

Jak NIE wspierać mamy po porodzie – antyporadnik

Dziś Mikołajki – dobry moment na to, aby pomyśleć o kimś bliskim, wręczyć mu/jej drobny upominek, wesprzeć w jakiś sposób. Ostatnio dużo piszę o towarzyszeniu świeżo upieczonym mamom. Na blogu znajdziesz między innymi tekst o tym, jaki prezent warto kupić kobiecie, która właśnie urodziła. Dziś, trochę przekornie, chciałabym pokazać Ci, czego nie robić. Mam nadzieję, że potraktujesz ten antyporadnik z przymrużeniem oka. Oto lista ZŁYCH pomysłów

 

1) Na pocieszycielkę. Dzwonisz do koleżanki, która niedawno urodziła. To już któryś raz, bo albo ona nie odbiera, albo Ty nie słyszysz telefonu. Wreszcie się udało. Chwilka na gratulacje i na „co tam porabiasz?”. Wreszcie zadajesz kurtuazyjne pytanie: „a jak się czujesz po porodzie?” Przyjaciółka podaje błędną odpowiedź. Niepotrzebnie wzdycha i zaczyna od jakiegoś nieoczekiwanego „szczerze ci powiem”. Zaczyna Ci płakać w słuchawkę. Jest Ci głupio, nie przewidziałaś tego. Szybko przerywasz: „Ale, co Ty, masz zdrowe dziecko i to jest najważniejsze. Wszystko będzie dobrze. Niczym się nie przejmuj. Weź, stara, ej, bo zaraz przyjdę i ci tam… hehehe. Nie, naprawdę, przesadzasz. Głowa do góry”. Kończycie rozmowę. Masz poczucie spełnienia misji.

 

2) Na perfekcjonistkę. Nareszcie zobaczysz bąbelka kuzynki! Przychodzisz z najpiękniejszym misiem, jakiego znalazłaś. Kosztował miliony, ale raz się żyje. Wchodzisz do domu, a tam armagedon. „Sorry za bałagan” – rzuca kuzynka, a Ty przyznajesz, że nooo, rzeczywiście, jeszcze nie widziałaś jej mieszkania w takim stanie. „To mały tak zaszalał?”. Zbywa Cię gorzkim uśmiechem, ale nie zbija Cię z pantałyku. Próbujesz zabawić niemowlaka misiakiem, ale bezczelnie śpi. Trudno. Siadacie przy stole. Kuzynka przynosi herbatę. Brzuch ma jak w siódmym miesiącu. Żartobliwie pytasz, czy w tramwaju wciąż jej ustępują miejsca. Rzuca Ci rażące spojrzenie, ale jakoś to rozładowujesz – sama masz w końcu trochę sadełka, nie ma się o co obrażać. W sumie było miło.

 

3) Na ekspertkę. Wciąż trudno Ci uwierzyć, że Twój mały braciszek jest tatusiem! Odwiedziłaś go w weekend. Zajął się przygotowaniem obiadu, a Ty towarzyszyłaś bratowej w sypialni. Mała się obudziła i trzeba było jej zmienić pieluchę. Matko jedyna, jak ta dziewczyna podnosi to dziecko! Szybko poinformowałaś ją, że właśnie krzywdzi córkę i zademonstrowałaś jej, jak powinna wyjmować ją z łóżeczka. Już czujesz, że zmiana pieluchy będzie niewiele lepsza, więc od razu kładziesz niemowlę na przewijaku i demonstrujesz, jak to się robi, odpowiednio komentując. Bratowa nie sprawia wrażenia szczególnie zainteresowanej ani wdzięcznej, a szkoda. W końcu jesteś doświadczoną mamą i prawidłowe pozycje masz w małym palcu.

4) Na aktywistkę. Dawno nie widziałaś swojej dobrej koleżanki. Wiesz, że ma w domu niemowlaka, no ale bez przesady. To nie znaczy, że przestała być kobietą. Wysyłasz SMS-a z pytaniem, czy wyskoczy z Tobą na jogę. Połóg minął, może przecież ćwiczyć. Jakieś łagodne zajęcia dobrze by jej zrobiły. Odpisała, że nie da rady, syn ciągle na niej wisi, nie ma opcji wyjścia na półtorej godziny. Ostatecznie udaje się Wam umówić na spacer – dobre i to. Pytasz, czy czyta już sobie coś do doktoratu (przecież do końca ciąży była aktywna i zarzekała się, że 1 semestr macierzyńskiego absolutnie jej wystarczy, inaczej zwariuje). Mówi, że nie, że nie ma na to głowy. Jak ma czas, to śpi. Próbujesz ją trochę zmobilizować, żeby się dziewczyna nie zasiedziała, żeby jej mózg nie spleśniał. Mówisz, że sama wróciłaś do projektów 1,5 miesiąca po porodzie. Tak powoli. Twoja kuzynka w Stanach to w ogóle jeszcze w połogu wróciła do pracy i tam najlepiej odpoczywała. Nie można się tak poddawać!

 

5) Na duszę towarzystwa. Twoja psiapsióła właśnie urodziła. Strasznie dawno jej nie widziałaś, bo ostatnie miesiące musiała leżeć. Na szczęście poród poszedł gładko. „Mama i córeczka czują się dobrze.” Z domu za bardzo nie wyjdą, bo przecież zimno. Jej mąż pracuje – dziewczyna na pewno umiera z nudów. Ale jak to było z tym Mahometem i górą? Dlaczego by nie zorganizować spotkania u niej? Skrzykujesz Waszą ekipę i idziecie w czwórkę zrobić niespodziankę świeżo upieczonej mamie. Prezencik dla bąbelka, kwiaty dla mamy. Udało się – jest totalnie zaskoczona! …ale chyba trochę zmęczona, bo otwierając drzwi, obwiązuje się szlafrokiem. Malutka jest przeurocza! Szkoda tylko, że nie mogłaś jej wziąć na ręce. Mamuśka, jak lwica, nie dała jej nikomu. Trochę się z niej pośmialiście i poszliście do domu. To był dobry uczynek!

 

Powyższych scenariuszy lepiej nie wcielać w życie, choć niektórym mogą się wydawać znajome… Może też byłaś kiedyś tą koleżanką, bratową, przyjaciółką, kuzynką, którą ktoś wspierał nie tak, jak by tego chciała? 

 

Co zatem w zamian? Akceptacja dla uczuć, potrzeb i tempa dochodzenia do siebie młodej mamy. Wsparcie i słuchanie – zamiast krytyki i porównań. Łagodne porady tylko na wyraźne życzenie danej osoby. Jeśli nie wiesz, jak się za to zabrać, możesz po prostu wręczyć swojej bliskiej książkę, która będzie dla niej podporą w tym wymagającym czasie, jakim jest pierwsze 12 tygodni z niemowlakiem – „Czwarty trymestr”.  

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!

Czy wszystko jest kwestią organizacji?

Czy wszystko jest kwestią organizacji?

Fragment mojej nowej książki „Czwarty trymestr”:

Jedną z najbardziej nieprawdziwych i jednocześnie najbardziej niebezpiecznych opinii, które słyszą świeżo upieczone matki, jest stwierdzenie, że życie po urodzeniu dziecka może wyglądać tak samo jak przed porodem i że wszystkie życiowe role da się ze sobą pogodzić, „tylko trzeba się zorganizować”.

Jeśli miałabyś zapamiętać z tej książki tylko jedno zdanie, to właśnie to: TO NIE JEST PRAWDA.

 

Każda z nas ma inną sytuację zdrowotną, rodzinną i finansową. Temperamenty nasze i naszych dzieci się różnią. Mieszkamy w różnych miejscach, dysponujemy różnym wsparciem emocjonalnym i organizacyjnym. Borykamy się z różnymi doświadczeniami z własnego dzieciństwa i dorosłości.

Niektóre kobiety już krótko po porodzie czują się dobrze psychicznie i fizycznie, a ich dzieci mają względnie łatwy temperament i w pierwszych miesiącach życia tylko jedzą i śpią. Inne mamy przeżyły trudny poród, ale otrzymują bardzo duże wsparcie w opiece nad dzieckiem ze strony bliskich i szybciej mogą się zregenerować. Znam takie, które nie mieszkają na co dzień z partnerem_ką, ale mogą sobie finansowo pozwolić na zatrudnienie gospodyni oraz niani na kilka godzin dziennie już od połogu. Jest jednak także ogromna grupa kobiet, które w pierwszych tygodniach po porodzie przez większą część doby są w domu zupełnie same z wymagającym dzieckiem, a ono nie znosi spacerów wózkiem, śpi krótko, czujnie i tylko w bezpośrednim kontakcie fizycznym z dorosłym. Ojcowie tych dzieci pracują zawodowo poza domem, rodzina pochodzenia mieszka na drugim końcu Polski, a w budżecie domowym nie ma wystarczającej sumy na zatrudnienie osoby do sprzątania czy opiekunki do dziecka. Ogromną niesprawiedliwością jest mówienie tym kobietom, że „wystarczy się lepiej zorganizować”.

Jeżeli ktoś ma dziecko, nad którym opieka jest łatwiejsza, bo pogodnie obserwuje sobie zabawki na macie, ma długie samotne drzemki i przesypia noc bez wybudzania opiekunów, a poza tym przez kilkadziesiąt godzin w tygodniu zajmuje się nim ktoś inny, to jasne jest, że taka osoba dysponuje innymi zasobami energetycznymi i czasowymi niż samodzielna mama wymagającego niemowlaka. Gdy rozwijałam swoją firmę, jednocześnie opiekując się dzieckiem na cały etat w domu, bardzo krzywdzące byłoby oczekiwanie, że pracując trzy godziny późnymi wieczorami, rozwinę działalność w takim samym tempie jak kobieta, której dziecko przez osiem godzin dziennie przebywa w żłobku. To czysta arytmetyka.

Ogromną część energii w macierzyństwie pochłania walka z piętrzącymi się frustracjami wynikającymi z porównywania się do innych. Ani porównywanie swojego dziecka do innych dzieci, ani siebie do innych matek – nie jest wspierające. Oczywistość, którą lubię powtarzać, brzmi: dzieci są różne. Jeden z błędów poznawczych, którymi jest skażony ludzki umysł, to zbyt duża skłonność do przypisywania sobie zasług za to, na co obiektywnie rzecz biorąc, nie mieliśmy wpływu. Nadal powszechne jest przeświadczenie, że to, jak zachowuje się dziecko („dobrze”), wynika wyłącznie z naszej ciężkiej pracy (albo rodzicielskich błędów, jeśli zachowuje się „źle”). Owszem, jakiś tam wpływ na nasze dzieci mamy, ale stanowczo nie docenia się roli genów i czynników wrodzonych w kształtowaniu się na przykład temperamentu.

Dlatego warto w początkach macierzyństwa spotykać się z większymi grupami początkujących matek (żeby zobaczyć, jak bardzo maluchy w podobnym wieku się od siebie różnią) i raz na jakiś czas porozmawiać z ludźmi, którzy mają więcej niż dwoje potomków. Wielodzietni rodzice zwykle już wyrobili w sobie dużo pokory i nie przeceniają własnego wpływu na zachowanie dzieci. Bardzo możliwe, że usłyszysz od nich (to autentyczny cytat z prowadzonego przeze mnie spotkania dla mam): „Ja z moją całą trójką robiłam dokładnie to samo: wszyscy mieli taki sam rytm dnia, ten sam rytuał wieczorny, o tej samej porze byli kładzeni do łóżka. I jedno przesypiało od urodzenia całe noce, drugie do czwartych urodzin budziło się co najmniej trzy razy, a trzecie śpi z nami w łóżku małżeńskim i pierwsze trzy miesiące nie zeszło ze mnie ani w czasie drzemki, ani w nocy”.

Nigdy nie znasz całej historii matek, do których się porównujesz. Nie wiesz, czy i jakie mają wsparcie. Nie wiesz, jaką cenę płacą za swoje wybory. Jakie koszty – głównie psychiczne – ponoszą także te pozornie idealnie zorganizowane. I czy faktycznie takie są. Bardzo cennym doświadczeniem było dla mnie jeżdżenie na wizyty domowe i przyglądanie się, jak naprawdę – poza mediami społecznościowymi – wygląda radzenie sobie z rzeczywistością przez młodych rodziców (co warto dodać: rodziców, którzy spodziewali się mojej wizyty).

Życie po urodzeniu dziecka już nigdy nie będzie wyglądało tak, jak przed porodem. Z czasem zrobi się łatwiej, a może po prostu inaczej, ale już nie tak, jak kiedyś. Czekanie aż „życie wróci do normy” – to marnowanie czasu. To jest Twoja nowa norma. To, co robisz, nie zależy już tylko od Ciebie i choćbyś była przed porodem najbardziej zorganizowaną kobietą na świecie, teraz pojawił się nowy, całkowicie zależny od Ciebie człowiek i będziesz brała go pod uwagę przy tworzeniu swoich planów. Im będzie starszy, tym łatwiej będzie Ci wracać do dawnych aktywności, jeśli będziesz miała na nie ochotę.

Doba dla nas wszystkich ma dwadzieścia cztery godziny i jeśli chcesz w niej zmieścić opiekę nad dzieckiem, zwykle coś innego będzie musiało wypaść. W pewnym okresie życia, kiedy dzieci są maleńkie, to opieka nad nimi jest zwykle priorytetem. Niemowlęta nie mogą zaspokoić swoich potrzeb samodzielnie i nie potrafią zbyt długo czekać na reakcję dorosłych. To będzie się jednak powoli zmieniać.

Warto każdego dnia zastanawiać się, ile z czynności, którym teraz poświęcasz czas, wykonujesz dlatego, że są dla CIEBIE ważne, a ile dlatego, że „wypada”, że „powinno się”, że „teściowa krzywo patrzy”. Masz prawo realizować swoje priorytety i masz prawo prosić o pomoc. Ja chciałabym, żeby w połogu ktoś wsparł mnie w odkurzaniu mieszkania. Ty lubisz zamiatać, ale za to poprosisz, żeby goście wzięli Twojego niemowlaka na spacer. Ja prasowałam niemowlęce ubranka tylko raz w życiu, przed porodem, ale znam kobiety, które sama czynność prasowania relaksuje – i dobrze, że świadomie to wykorzystują. Nie oznacza to, że są ode mnie lepsze ani gorsze, po prostu pięknie się różnimy. Zapytaj siebie: co dziś jest dla mnie ważne? Z czego nie chciałabym rezygnować? Czy warto to robić kosztem własnego snu? Czy to na pewno moja decyzja?

Zdecydowana większość z nas zbyt mało sobie odpuszcza i za mocno biczuje się za różne niedociągnięcia.

Zachęcam Cię z jednej strony do łagodności względem samej siebie i obdarzenia siebie empatią. Z drugiej zaś – do świadomego projektowania swojej codzienności i nieotaczania się nierealistycznie wysokimi standardami. Jeśli na przykład spotykanie się z niektórymi znajomymi czy obserwowanie perfekcyjnych obrazków zorganizowanych matek z mediów społecznościowych notorycznie obniża Twój nastrój, wprowadza Cię w poczucie winy albo wywołuje inne trudne emocje, zastanów się, czy warto to kontynuować.

Powyższy tekst jest fragmentem drugiego rozdziału mojej książki pt. „Czwarty trymestr”. Jej przedsprzedaż ruszyła 8 listopada 2021 roku. Jeśli jesteś w ciąży, właśnie urodziłaś lub masz w swoim otoczeniu świeżo upieczoną mamę – sięgnij po nią. Książka jest sprzedawana także w fantastycznych zestawach ze wspierającymi przyPINkami, bodziakiem i poduszką Karmiuszką (w różnych konfiguracjach). Koniecznie kliknij baner i wybierz zestaw idealny.

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!