„Czy muszę nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania?” – to pytanie powtarza się na różnych grupach facebookowych, do których należę, zwłaszcza teraz, przed wrześniową adaptacją w żłobkach i przedszkolach. Chciałam wypowiedzieć się jako psycholog i nauczyciel przedszkola, jakie jest moje zdanie na temat konieczności uczenia dziecka samodzielnego zasypiania w kontekście powrotu mamy do pracy.
Rodzice martwią się czasem, że dziecko bez piersi/ noszenia na rękach/ śpiewania „Lulajże Jezuniu”/ wstaw inne nie uśnie, bo od urodzenia tylko to działało. Na szczęście nie jest to prawda. Każdy opiekun wypracuje sobie własny sposób ułożenia dziecka na drzemkę, a dziecko, nawet najmłodsze, dobrze wie czego się po kim spodziewać. Bardzo często mama przystawia malucha do piersi, bo bujanie czy śpiewanie „nie działa”. Tymczasem w obecności dziadka, taty czy niani dziecko magicznie zasypia tylko dzięki kołysaniu lub głaskaniu po plecach.
Moja teściowa potrafiła uśpić wnuczkę szeptaniem jakichś bajeczek. Ja mogłabym się zaszeptać na śmierć, a o spaniu nie byłoby mowy.
Nie ma potrzeby dokładać dziecku stresu i na zapas trenować samodzielne usypianie, nawet jeśli ktokolwiek z personelu placówki Wam sugeruje, że „tak będzie lepiej”. Niania i opiekunki sobie poradzą. Na pewno. Niejedno dziecko już uśpiły w ten czy inny sposób. Moja siostrzenica była bujana na poduszce, sporo dzieci usypia u pań na rękach, niektóre w wózku albo głaskane po głowie. Warto porozmawiać z rodzicami innych dzieci lub doświadczonymi opiekunkami o sposobach usypiania maluchów – zapewniam Cię, że zdecydowana większość potwierdzi moje słowa.
Pójście do żłobka, przedszkola czy przejście pod opiekę niani nie jest dobrym momentem na zakończenie karmienia piersią, nawet jeśli było ono dotychczas jedynym „środkiem nasennym” naszego dziecka.
Podobnie ma się sprawa odstawienia smoczka do zasypiania – zawsze wprowadzamy nie więcej niż jedną zmianę na raz. Gdy dziecko poczuje się w placówce lub z nianią pewniej, wtedy zastanawiamy się czy i jak odsmoczkować malucha. O odstawieniu smoczka możesz więcej poczytać TU (okiem psychologa) i TU (okiem logopedy).
Warto natomiast przed adaptacją wprowadzić do rytuału zasypiania przedmiot (pluszaka, kocyk, pieluszkę), który dziecko będzie mogło zabierać ze sobą do placówki. O tym, jak wprowadzić taki przedmiot, pisałam TU. Jeśli jest taka możliwość, dobrze, by dziecko miało w żłobku/przedszkolu taką samą pościel/śpiworek, jakich używacie w domu podczas drzemek (choć czasem bywa inaczej – o czym za chwilę).
Jeżeli w domu wykorzystujecie zapach budzący skojarzenia ze snem, np. lawendy (o tym, dlaczego warto, napisałam TU), warto zapytać opiekunki, czy mogłyby skrapiać nim pościel. Wszystkie te zabiegi mają na celu zachować poczucie bezpieczeństwa malucha.
Przedszkolne leżakowanie wygląda obecnie bardzo różnie, w wielu placówkach zupełnie się od niego odeszło. Zapytaj na dniach adaptacyjnych w przedszkolu, czy i na jakich zasadach obowiązuje popołudniowa drzemka lub czas wyciszenia. Z dzieckiem, które ma rozpocząć karierę przedszkolaka, porozmawiaj szczerze o leżakowaniu. Byłam świadkiem sytuacji, w której mama zabierała córkę przed drzemką do domu, a ona po kilku dniach poprosiła o pozostanie w przedszkolu – tak bardzo spodobały jej się łóżeczka i pościel, że zapragnęła zostać z innymi dziećmi.
Trzeba być elastycznym, czasami to my, dorośli boimy się pewnych sytuacji bardziej niż maluchy. Słyszałam także o dziecku, które nie chciało się przebierać w piżamkę – okazało się, że silnie kojarzy się ona z rytuałem wieczornym. Chłopiec bał się, że kiedy się przebierze i pójdzie spać, to będzie musiał zostać w przedszkolu na noc. Wystarczyło zmienić piżamę na ubranie „dzienne” i problem z leżakowaniem się rozwiązał.
Pamiętaj, że u dzieci uczęszczających do placówek poziom kortyzolu (hormonu stresu) jest zwykle wyższy niż u dzieci, które przebywają w domu z mamą lub opiekunką [1]. Wiąże się to z występowaniem mocniejszych bodźców i większej ich ilości – dość wspomnieć o hałasie, jaki emituje grupa trzylatków. Dlatego dzieci żłobkowe i przedszkolne mogą mieć problem z wieczornym zasypianiem. Rezygnacja z zabawy tabletem czy laptopem i wyeliminowanie innych źródeł niebieskiego światła minimum 2 godziny przed snem oraz wprowadzenie dużej porcji rodzicielskiego dotyku, masażu, przytulania, karmienia piersią i wyciszających rytuałów powinny pomóc w łagodnym kończeniu dnia.
„Pani Od Snu”. Psycholożka, terapeutka poznawczo-behawioralna bezsenności (CBT-I), pedagożka, promotorka karmienia piersią i doula. Mówczyni i trenerka (pracowała jako ekspertka od snu m.in. z Google, ING, GlobalLogic, Agorą i Treflem), prelegentka TEDx. Certyfikowana specjalistka medycyny stylu życia – IBLM Diplomate – pierwsza w Polsce psycholożka z tym tytułem. Wspiera dorosłych i dzieci doświadczające problemów ze snem.
Więcej o Magdalenie TUTAJ.
My właśnie od września wybieramy się do żłobka. Mały Szpinakożerca zasypia na piersi (z mojej wygody, nie od urodzenia ale od jakiś 4-5 miesięcy) i trochę mnie martwi, jak da sobie radę w żłobku. Uspokoiłaś mnie nieco, choć już wcześniej słyszałam od innych mam, by się nie martwić, bo dziecko i opiekun sobie poradzą 🙂 Uspokoiły mnie też Panie w żłobku, które powiedziały, że gdy jest potrzeba noszą dzieci, kołyszą, bujają w leżaczku. Nie ma też obowiązku spania o określonej porze 🙂
Teraz bardziej martwi mnie nasz rozkład dnia, który nijak nie wpasowuje się do rozkładu żłobkowego…. Gdy Szpinakożerca ma poranną drzemkę, dzieci w żłobku mają śniadanie i zajęcia, gdy dzieci idą na drzemkę, Szpinakożerca zazwyczaj bawi się na spacerze, maluchy się budzą na zupę, a Szpinakożerca powinien iść spać na drugą drzemkę :/ Nie oddaję malucha na pełen etat do żłobka i tym bardziej nie wiem, kiedy najlepiej go przyprowadzić i kiedy odebrać… Taki los matki – zamartwiać się 🙂
Jak się udało wpasować Wam w rytm dnia żłobkowego? My również mamy drzemkę gdy dzieci jedzą śniadanie i podobnie mamy rozłożony schemat dnia jak Wy. Jak Szpinakożerca się wpasował, długo Wam zajęła adaptacja? Mój mały ssak pójdzie do żłobka jak będzie miał niecałe 11 miesięcy. śpi średnio co 2-3 h, sen na uwarunkowany od poziomu ciszy, najmniejszy szelest go wybudza co jest mocno irytujące. Jakaś sugestia aby przetrwać ten czas bez pojawienia się siwych włosów na mojej głowie? 🙂
Bardzo spokojny tekst. Bardzo rzeczowy. Zupełnie jestem nie w temacie bo nie planuję żłobka ale i mi pomógł : ) popatrzeć na siebie i dziecko z dystansem i rozsądkiem. Dzięki!
Bardzo interesujący tekst, aczkolwiek jeszcze nie myślę nad żłobkiem dla Jasia, ani nad przedszkolem, ale za rok się przyda. Ja nadal usypiam synka przy piersi, ma 17 miesięcy, ale tak nam właśnie wygodnie, a mąż potrafi uśpić np. na rękach, ale jak ja jestem w pobliżu to tylko u mnie chce spać.
Z moim HNB (z tymze nie znalam tego pojecia wtedy) nie poradzil sobie nawet doswiadczony personel przedszkola. 🙂 To znaczy poradzil sie – w czasie lezakowania moja jako jedynego malucha pakowali do wozka (poszla jako roczniak) i wyprawiali na spacer z dziecmi z „zerowki”. Zasypiala tylko tak, inaczej nie bylo mowy. Do tej pory ( minelo juz osiem lat) to wspominaja, jak sie przypadkiem spotkamy. Teraz sie z tego smieje, ale wiadomo, HNB do lat dwoch-trzech to jest zycie na granicy szalenstwa. Serdecznie pozdrawiam
Pani Magdaleno, co zrobić jeśli dziecko (14 m-cy) zasypia tylko i wyłącznie przy piersi. Nikt oprócz mnie, nie jest w stanie go uśpić. Próba zaśnięcia z tatą kończy się zawsze godzinnym, histerycznym płaczem. Jest to dla mnie bardzo trudne. Od kiedy pojawiły się zęby, mam poranione piersi i każde karmienie/usypianie to dla mnie ogromny ból. Często pojawia sie krew i rany nie mają czasu się zagoić. Dziecko nie przyjmuje butelki z moim mlekiem i silikonowych nakładek na pierś. Przytulanie, noszenie itp. nie działa. Bardzo proszę o pomoc.
Mam podobną sytuację, maluch 7 miesięcy, zasypia w dzień i w nocy tylko przy piersi (dodam że w nocy budzi się ok. 4-5razy i także tylko pierś go uspokaja). Niestety wielokrotne próby podawania butelki (próbowałam różne mleka i różne typy butelek) skończyły się niepowodzeniem. Chciałabym nie tylko skończyć karmić ale i utulać malucha do snu innaczej niż przy piersi. Desperacko proszę o pomoc, co powinnam zrobić.
A co zrobić kiedy dziecko dwuletnie nie śpi w żłobku? Pani opiekunka twierdzi że to nie jest normalne i żebym do lekarza zaprowadziła. W domu jako tako śpi, chociaż ciężko w łóżku, woli w wózku albo przy piersi (w żłobku czasem śpi ale właśnie tylko w wózku). Czy to są oznaki że może nie potrzebuje już drzemki? Przydałby się jakiś wpis na temat odstawienia drzemki…? Z góry dziękuję i pozdrawiam
Hej! Najbardziej rozśmieszyło mnie to, że jesteśmy na etapie kombinacji: pierś, bujanie i śpiewanie lulajże jezuniu, bo inaczej nie uśnie 😉