Do kiedy spać blisko dziecka? Co-sleeping, dostawka czy własny pokój?

Do kiedy spać blisko dziecka? Co-sleeping, dostawka czy własny pokój?

Artykuł powstał we współpracy z marką Chicco,

która oferuje łóżeczka dostawne Chicco Next2Me, w tym najnowszy model Forever 3w1

W pewnym momencie ciąży wiele osób rozpoczyna etap wicia gniazda i przygotowywania swojego domu na przyjście na świat nowego członka rodziny. Kiedy odpalisz Pinterest, Instagram i strony producentów dziecięcych gadżetów, możesz odnieść wrażenie, że Twoje dziecko powinno mieć własną sypialnię z szykownym łóżkiem od dnia ZERO. A jak jest w rzeczywistości?

Co-sleeping vs własny pokój: co mówią oficjalne zalecenia?

Amerykańska Akademia Pediatrii [1] i UNICEF UK [2] rekomendują, aby przez minimum 6 miesięcy, a najlepiej przez cały pierwszy rok życia dziecka, niemowlę spało w tym samym pomieszczeniu co rodzice. Wprowadzenie takiej zasady nie tylko zmniejsza ryzyko tzw. śmierci łóżeczkowej nawet o 50% [1], ale także ułatwia nocne karmienie i opiekę nad dzieckiem. I choć dostępne są na rynku elektroniczne nianie, które umożliwiają podsłuchiwanie śpiącego w innym pokoju niemowlaka i reagowanie na jego sygnały, to nie zastępują one spania blisko dziecka. Obniżenie ryzyka śmierci łóżeczkowej jest związane nie tylko z tym, że rodzice słyszą malucha i mogą szybko skontrolować, czy nie zadławił się on lub nie utknął w niebezpiecznej pozycji. Niemowlę potrzebuje spać w pokoju z opiekunami, ponieważ ich ruchy, dźwięki, zapach i inne bodźce docierające do malucha stymulują jego oddychanie [3].

Po pierwszych urodzinach możemy więc szykować dla dziecka jego własną sypialnię i wyprowadzić je np. z dostawki do własnego łóżeczka. Tylko czy warto?

Jak długo dziecko może spać blisko rodziców?

Istnieje mnóstwo mitów związanych ze spaniem dziecka blisko rodziców, na przykład w łóżeczku dostawnym. Można więc usłyszeć, że dostawka jest okej, ale tylko w okresie karmienia piersią, a potem maluch powinien dostać swój pokój z osobnym łóżkiem. Inni argumentują, że momentem granicznym są pierwsze urodziny. Dlaczego? Prawdopodobnie nie doczytali, że rekomendacje mówią o 6-12 miesiącach spania blisko rodziców jako o minimum, a nie jako o maksymalnym czasie. Być może ulegli dość powszechnemu złudzeniu, że dzieci wybudzają się i wołają rodziców tylko w okresie niemowlęcym, a już dzień po pierwszych urodzinach przesypiają całe noce i nie potrzebują nocnej opieki. To niestety nieprawda.

Sen dziecka w pierwszych latach życia nie ulega liniowej poprawie. Gdybyśmy chcieli zobrazować to, jak zmienia się na przykład liczba wybudzeń, rysunkowi byłoby bliżej do powoli opadającej fali niż do prostej w stylu zależności: im starsze dziecko, tym mniej wybudzeń.

Bo choć z tygodnia na tydzień układ nerwowy dziecka dojrzewa, to pojawia się mnóstwo nowych czynników, które wpływają na sen: rozwój ruchowy (i ćwiczenie nowych umiejętności motorycznych w trakcie niepełnych wybudzeń = przekręcanie się na brzuch i prostowanie ramion lub raczkowanie przez sen), rozwój poznawczy (np. znacząca poprawa wzroku po 3 miesiącu życia = dostarczanie sobie większej ilości stymulujących bodźców w ciągu dnia), rozpoczęcie rozszerzania diety, pojawienie się lęku separacyjnego (między 7 a 12 miesiącem życia, nasilenie się go w okolicach 1,5 roku), zmiany i znaczące emocjonalnie wydarzenia w życiu dziecka (zakończenie karmienia piersią, odstawienie od smoczka, powrót mamy do pracy zawodowej, rozpoczęcie przygody z nianią czy żłobkiem) czy wreszcie ząbkowanie, choroby, a także temperament i wrażliwość dziecka. Te wszystkie czynniki sprawiają, że sen dziecka w pierwszych latach ma prawo być przerywany pobudkami, mimo że obiektywnie minął już rok, dwa lub więcej.

To zupełnie zrozumiałe, że bardzo wielu rodziców nie chce wyprowadzać dziecka do jego własnego pokoju nawet po ukończeniu przez nie 12 miesięcy życia. Wolą mieć malucha blisko siebie nocą, zamiast wstawać do niego wiele razy, spać na podłodze obok jego łóżeczka lub czekać, aż on przyjdzie w środku nocy do ich sypialni. Dlatego łóżeczko dostawne po okresie niemowlęcym nadal może być dla Ciebie najwygodniejszą opcją!

Powiedzmy to sobie więc jasno: dziecko może spać w dostawce obok rodziców nie tylko przez 6 miesięcy czy rok, ale tak długo, jak będzie się w niej mieścić 🙂 Z tego powodu sensowne jest kupowanie łóżeczka dostawnego o możliwie jak największych rozmiarach i nośności. Łóżeczko Chicco Next2Me Forever 3w1 można używać w funkcji łóżeczka dostawnego aż do 4 urodzin! Ma bowiem 121 cm długości oraz 73,8 cm szerokości i może na nim spać dziecko ważące aż do 22 kg (dla porównania: wg siatek centylowych WHO 85% czterolatków ma poniżej 108 cm wzrostu i waży mniej niż 18 kg [4]).

Czy ono będzie z nami spało JUŻ ZAWSZE?

Prawdopodobnie wyprowadzi się z Waszej sypialni jeszcze przed maturą i nie będzie zabierało na ustny z polskiego tetrowej pieluszki na odwagę 😉 A tak zupełnie serio, to choć ludzkie dzieci są najdłużej niesamodzielne ze wszystkich ssaków, wszystkie zdrowe maluchy prędzej czy później przestaną potrzebować bliskiego kontaktu fizycznego do regulacji emocjonalnej nocą i wyprowadzą się do swojego pokoju. Niektóre powędrują tam bez problemów już po roczku, ale będą wracać do łóżka rodziców nad ranem, a inne dojrzeją do samotnego spania bliżej 4 czy nawet 5 lat, ale za to nie będą już wędrować po pokojach nocą. Tak samo jak zdrowe dzieci stają się gotowe do  chodzenia, mówienia i odpieluchowania, tak samo dzieje się to w kontekście zakończenia co-sleepingu. Niektóre dzieci dużo dłużej niż rok potrzebują poczucia bezpieczeństwa i stałości zapewnianej przez kojącą obecność opiekunów i znane od urodzenia miejsce do snu.

Wielu rodziców uspokaja statystyka:  w nieco chłodniejszej niż polska kulturze, bo w Szwajcarii, aż 40% czterolatków przynajmniej raz w tygodniu ląduje w łóżku z rodzicami [5]. Jednocześnie mamy badania potwierdzające nie tylko to, że niemowlęta śpiące z rodzicami częściej nawiązują z nimi bezpieczną więź [6]. Przedszkolaki, które już od niemowlęctwa spały z rodzicami, jako dzieci są tak samo albo nawet bardziej samodzielne niż ich rówieśnicy śpiący samotnie [7]. Lepiej radzą sobie zarówno z czynnościami samoobsługowymi, jak samodzielne ubieranie się, ale także są odważniejsze w kontaktach społecznych. Co ciekawe, to właśnie matki śpiące ze swoimi dziećmi najmocniej wspierały rozwój autonomii dziecka. Wyposażenie dziecka w poczucie bezpieczeństwa, gdy jest ono malutkie, pomaga w jego rozwoju społecznym, gdy jest ono starsze.

Swoją drogą, to wydaje się naprawdę intuicyjne – we wszystkich plemionach tradycyjnych, prymitywnych, które żyją tak, jak kiedyś wszyscy ludzie na ziemi, dzieci są wychowywane w bardzo bliskim kontakcie – są całymi dniami noszone w chustach, są długo karmione piersią i śpią blisko opiekunów przez kilka lat. I mimo wszystko, zanim jeszcze zostają nastolatkami, potrafią zatroszczyć się o swoje pożywienie i schronienie, opiekują młodszymi członkami plemienia i to nasze zachodnie dzieci zostałyby przy nich ocenione jako kompletnie niezaradne życiowo.

Poza tym są też dowody na to, że dzieci śpiące przy rodzicach mają wyższe kompetencje poznawcze [8], wyższą samoocenę i niższy poziom lęku [9], a w wieku nastoletnim rzadziej cierpią na zaburzenia psychiczne [10].

Nie trzeba się więc bać, że spanie blisko dziecka wyrządzi mu krzywdę lub że nigdy nie uda nam się go zakończyć – zarówno badania naukowe jak i indywidualne doświadczenia rodziców wskazują na to, że jest przeciwnie. Możesz spać z dzieckiem w łóżeczku dostawnym tak długo, jak obojgu Wam to będzie odpowiadało – a dostawkę Chicco Next2Me Forever zmienić w każdym momencie albo w samodzielne wolnostojące łóżeczko albo łóżko podłogowe w stylu Montessori i swobodnie szukać rozwiązania najlepiej dopasowanego do Waszej rodziny. Powodzenia!

Przymierzasz się do organizacji sypialni dla noworodka i chcesz, aby wspierała sen i była bezpieczna dla malucha? Sprawdź szkolenie „Jak przygotować sypialnię dla noworodka?”.

Co po rowerku biegowym?

Co po rowerku biegowym?

Podczas mojego wywiadu na żywo z mgr Agnieszką Słoniowską, na temat pchaczy, jeździków i rowerków, padło słuszne pytanie: co po rowerku biegowym? Czy kupić po prostu wyższy i większy rowerek? Rowerek z trzema kółkami? Czy może lepszy będzie taki z doczepianymi z tyłu, tak zwanymi bocznymi, kółkami? Przeczytaj, co odpowiedziała ekspertka. Przy okazji drugiego otwarcia klubu dla rodziców Parentflix, zorganizowałam serię wywiadów z nowymi ekspertami klubu. Jeden z nich przeprowadziłam z Agnieszką Słoniowską – fizjoterapeutką z ponaddwudziestoletnim stażem i terapeutką neurorozwojową. Był on zatytułowany „Pchacze, jeździki, rowerki biegowe i z bocznymi kółkami – jakie wybrać?”. Poruszyłyśmy w nim temat wyboru pojazdów dla dzieci. Poniższy tekst jest zapisem wypowiedzi ekspertki. 

AGNIESZKA JEST JEDNĄ Z EKSPERTEK, KTÓREJ SZKOLENIA ZNAJDZIESZ
W MOIM KLUBIE ONLINE DLA RODZICÓW PARENTFLIX.

 

Rowerki z bocznymi kółkami

Uważam, że dziecko powinno z biegowego roweru przesiąść się na zwykły, dwukołowy rower z pedałami. Gdy patrzę, jak jeżdżą dzieci z kółkami bocznymi, to obserwuję, co się dzieje z ich ciałem. Kiedy sami jedziemy na rowerze i skręcamy, siła odśrodkowa wypycha nas na zewnątrz, a nasza reakcja jest taka, że pochylamy się w stronę, w którą będziemy zakręcać, żeby nie wypaść na łuku, żeby nas nie wyrzuciła siła odśrodkowa. Taki jest mechanizm równoważny – przeciwdziałać sile, która na nas działa. Natomiast przy rowerkach, które mają kółka boczne – zwłaszcza jeśli są one podniesione tak, że dziecko balansuje dosyć długo na dwóch kołach i musi się mocno przechylić, żeby boczne kółko dotknęło ziemi – jest zupełnie inaczej. Dziecko jeszcze bardziej przechyla się wraz z siłą odśrodkową, chcąc żeby kółko szybciej dotknęło ziemi, dając poczucie bezpieczeństwa. Przestaje reagować reakcją równoważną, oddaje równowagę na rzecz sprzętu, z którego korzysta. To zdecydowanie działa na niekorzyść dziecka. 

 

Co po biegówce?

Jeśli więc dziecko wyrosło już ze wszystkich rowerków biegowych, a nadal jeszcze nie ogarnęło jazdy na dwóch kołach, to po prostu odczepia się pedały od takiego dwukołowego roweru. Dziecko korzysta z niego jak z biegówki. Wtedy też zachęcam do tego, żeby jednak trochę pobiegać za dzieckiem z tym kijem. Nie łapmy go jednak za każdym razem, żeby jechało dłużej, tylko uczmy go chwytania równowagi, zatrzymywania się i wyciągania nogi do zatrzymywania, bo to jest mechanizm równoważny i podporowy. To właśnie będzie przyspieszało jego naukę jazdy samodzielnej.

 

Rowerki trójkołowe

Rowerki trójkołowe tak naprawdę pojawiają się już u rocznych dzieci: jedne mają pedały tuż pod siodełkiem, inne – na przednim kole. Powiedziałabym, że to jest fajna zabawka, ale jako wariant. Dziecko w takim rowerku, mając napęd przed sobą, nie obciąża miednicy na guzach kulszowych (z których szłaby informacja o tym, jak przeciwdziałać sile grawitacji i o tym, jak powinno się siedzieć). Zamiast tego siedzą z pochyloną do tyłu miednicą, na kości krzyżowej zapierając się plecami. Jest to niekorzystny wzorzec – zabiera napięcie z mięśni brzucha. Może się okazać, że z takiego rowerka będzie dziecku ciężko się przesiąść na zwykły rower, bo nie nauczyło się przenoszenia środka ciężkości na boki, a jego miednica nie czuje guzów kulszowych, które są źródłem informacji o równowadze.

 

Parentletter – newsletter dla świadomych rodziców. Zapisz się na listę i otrzymuj pełne wsparcia treści.

Pchacze, jeździki, rowerki biegowe i z bocznymi kółkami – jakie wybrać? Oczami fizjoterapeutki

Pchacze, jeździki, rowerki biegowe i z bocznymi kółkami – jakie wybrać? Oczami fizjoterapeutki

 

Różnego rodzaju pojazdy to nieodłączny element dzieciństwa. Odkąd wiemy, że chodziki to zły pomysł, zazwyczaj zaczynamy przygodę od pchaczy, z czasem przesadzając dziecko na jeździki, potem następuje epizod szalonego kilkulatka na rowerku biegowym, żeby w końcu uronić łezkę, wsadzając po raz pierwszy naszą latorośl na „prawdziwy” rowerek z kółkami bocznymi i często kijem z tyłu 🙂

Internet roi się od rodziców pytających:

• jaki rowerek wybrać?

• czy pchacze są bezpieczne?

• czy rowerki z kółkami bocznymi mają sens?

Dzięki Agnieszce rozwiałyśmy te wątpliwości raz na zawsze!

Obejrzyj koniecznie mój wywiad na żywo z ekspertką Parentflixa – mgr Agnieszką Słoniowską, wybitną fizjoterapeutką.

A teraz zapraszam Cię na wywiad z mgr Agnieszką Słoniowską:

 

 

Parentletter – newsletter dla świadomych rodziców. Zapisz się na listę i otrzymuj pełne wsparcia treści.

Podcięcie wędzidełka – jak się je robi?

Podcięcie wędzidełka – jak się je robi?

 

Jak wygląda podcięcie wędzidełka języka? Czy lepiej wykonać je metodą laserową czy tradycyjną? Co ze znieczuleniem? Czy do zabiegu trzeba się przygotować? 

Odpowiedzi na te pytania udzielił mi człowiek, który na temacie zna się jak mało kto: mgr Mateusz Borys – neurologopeda i terapeuta miofunkcyjny, ekspert Parentflixa. Poniższy tekst jest podsumowaniem fragmentu wywiadu, którego mi udzielił przy okazji drugiego otwarcia klubu. 

 

Przed zabiegiem – jak się przygotować?

Zanim wędzidełko zostanie podcięte, od 1–3 tygodni przed zabiegiem, warto udać się do neurologopedy, logopedy wczesnej interwencji lub do mioterapeuty, który poinstruuje, w jaki sposób należy stymulować język dziecka. W praktyce są to identyczne ćwiczenia jak te, które zaleca się wykonywać po zabiegu, choć warunki w jamie ustnej dziecka będą oczywiście inne. Dlaczego warto zacząć wcześniej? Dziecko nauczy się nowych ruchów, zapisując je w pamięci motorycznej. Dzięki temu po zabiegu będzie mniej zaskoczone i łatwiej podda się stymulacji. Jednocześnie rodzic będzie już przeszkolony – praca po przecięciu wędzidełka będzie mniej stresująca. 

 

Laser czy nielaser – oto jest pytanie! 

Na rodzicielskich grupach trwa zaciekła dyskusja. Jedni twardo bronią tradycyjnych metod, przeklinając wszelkie nowinki, inni ufają wyłącznie technikom laserowym. A co o tym myślą logopedzi? No cóż, ich zdania także są podzielone, choć opinie są znacznie mniej radykalne. 

Zacznijmy od tego, że nożyk i nożyczki chirurgiczne wciąż cieszą się większą popularnością wśród specjalistów przecinających wędzidełka języka. Część środowiska logopedycznego obdarza doświadczonych chirurgów laserowych zaufaniem. Sceptycy zwracają uwagę na fakt, że w przypadku nieudanego zabiegu, rana – pod wpływem ciepła generowanego przez laser – goi się zbyt szybko. To z kolei, przy braku stymulacji, może prowadzić do powstania zrostu.

 

Uwaga na zrosty!

Jeśli pojawi się zrost, zwykle trzeba powtórzyć zabieg. Kiedy? Chirurdzy zalecają odczekać od miesiąca do dwóch, aby dać tkankom czas na pełne zagojenie. Z kolei logopedzi ponaglają: ruchomość języka może stać się jeszcze bardziej ograniczona niż przed zabiegiem, a tym samym karmienie może okazać się jeszcze trudniejsze. Cóź… najlepiej jeśli decyzję o terminie podejmie cały zespół specjalistów. 

Niezwykle ważne jest informowanie rodziców o istotności stymulacji po zabiegu. To przede wszystkim ona chroni przed zrostami. Ryzyko pojawienia się zrostów jest szczególnie wysokie u dzieci z obniżonym napięciem mięśniowym, mniej manipulujących językiem niż ich rówieśnicy. 

 

Znieczulenie miejscowe czy ogólne?

Krążą różne opowieści. Słyszałam już o wędzidełkach przecinanych bez jakiegokolwiek znieczulenia, zabiegach w znieczuleniu ogólnym (gdy dziecko jest „uśpione”) i miejscowym. Jaka jest standardowa procedura i czy są od niej wyjątki?

W większości przypadków, bez względu na wiek pacjenta, stosuje się znieczulenie miejscowe. Znieczulenie ogólne będzie zarezerwowane dla szczególnie trudnych przypadków, u dzieci z większymi problemami, np. z poważnymi urazami okołoporodowymi. Może się jednak zdarzyć, że jeśli dziecko ma umówiony inny zabieg, wymagający znieczulenia ogólnego (np. wycięcie migdałka lub większa interwencja stomatologiczne), lekarz zasugeruje podcięcie wędzidełka „przy okazji”. 

 

Parentletter – newsletter dla świadomych rodziców. Zapisz się na listę i otrzymuj pełne wsparcia treści.

Dostawka do łóżka – czym jest co-sleeping i dlaczego warto?

Dostawka do łóżka – czym jest co-sleeping i dlaczego warto?

Artykuł powstał we współpracy z marką Chicco,

która oferuje łóżeczka dostawne Chicco Next2Me, w tym najnowszy model Forever 3w1

 

Dlaczego warto mieć dziecko blisko siebie nocą?

Spanie blisko dziecka ma wiele zalet – dla malucha i dla jego rodziców.

Niektóre dzieci czują się bezpiecznie śpiąc samotnie w łóżeczku – nawet we własnej sypialni, natomiast bardzo wiele, wzorem innych ssaków, przez długi czas będzie potrzebowało fizycznej bliskości rodzica. Bliski kontakt między opiekunem a niemowlęciem, także w nocy, jest kluczowy ze względu na niedojrzałość mózgu malucha. Spanie blisko rodzica skraca czas nocnego płaczu niemowlaka, poprawia regulację temperatury jego ciała, pracę serca i układu oddechowego malucha, reguluje poziomy hormonów i pozytywnie wpływa na kształtowanie się połączeń między komórkami nerwowymi [1].

Niemowlęta śpiące przy mamie nie tylko dłużej są karmione piersią, ale także lepiej przybierają na masie [2] – nocne karmienia stają się łatwiejsze, kiedy nie trzeba do nich wstawać, a można tylko rozchylić dekolt koszulki.

Pojawiają się też doniesienia, że dzięki spaniu blisko malucha rośnie szansa, że więź dziecka z rodzicami będzie pełna poczucia bezpieczeństwa i ono tę relację będzie przekładało na związki z innymi ludźmi w przyszłości [3]. Nie wydaje się to specjalnie zaskakujące, skoro spanie blisko dziecka umożliwia szybkie reagowanie na jego potrzeby, a dziecko, którego potrzeby są zauważane i zaspokajane, uczy się, że może na kimś polegać i czuje się bezpiecznie.

Zgodnie z rekomendacjami niemowlę co najmniej do 6, a najlepiej do 12 miesiąca życia powinno spać w tym samym pokoju, co rodzice. Zmniejsza to ryzyko tzw. śmierci łóżeczkowej o 50% [4], ponieważ rodzic może kontrolować, co dzieje się z maluchem, a niemowlę jest stymulowane do prawidłowego oddychania poprzez śpiących blisko opiekunów [5].

Co-sleeping vs bedsharing – co to jest?

W internecie i artykułach naukowych można znaleźć kilka różnych definicji terminów “co-sleeping” i “bedsharing”. Najczęściej jako bedsharing czyli dzielenie łóżka rozumie się wspólne spanie z dzieckiem w jednym, dorosłym łóżku. Co-sleeping to sytuacja, w której dziecko śpi blisko rodzica, najczęściej tuż przy jego łóżku, ale na swojej oddzielnej przestrzeni materaca – na przykład w łóżeczku dostawnym.

I choć od lat jestem ogromną zwolenniczką spania blisko niemowląt i małych dzieci, to nie mogę nie zaznaczyć, że w niektórych sytuacjach spanie z dzieckiem jednym łóżku NIE jest zalecane [4, 6].

Ze względów bezpieczeństwa w dorosłym łóżku (bedsharing) nie powinny spać:

  • niemowlęta urodzone przedwcześnie;
  • niemowlęta z niską masą urodzeniową.

Niemowlę nie może też spać w jednym łóżku z opiekunem, który:

  • pali papierosy lub stosuje inne wyroby z nikotyną (papierosy elektroniczne, urządzenia do podgrzewania tytoniu, tabakę, fajki, plastry, gumy nikotynowe i inne produkty nikotynowej terapii zastępczej) – nawet, jeśli opiekun nie pali w łóżku;
  • jest pod wpływem alkoholu, narkotyków lub leków zmieniających świadomość (nasennych, niektórych psychotropowych) lub jest krańcowo wyczerpany (spał poprzedniej doby mniej niż 4 godziny);
  • jest osobą z ekstremalną otyłością.

Niemowlę powinno spać na osobnej przestrzeni, jeśli jego mama biologiczna paliła papierosy w ciąży.

Wszystkie te dzieci mogą przez przeszkód korzystać z korzyści zdrowotnych i wygody bycia blisko rodzica przy jednoczesnym zachowaniu zasad bezpieczeństwa dzięki spaniu w dostawce do dorosłego łóżka (co-sleeping).

Możesz także korzystać z łóżeczka dostawnego jeśli zwyczajnie nie chcesz spać w jednym łóżku z dzieckiem (bo masz małe łóżko, bo jest Ci niewygodnie etc.), ale jednocześnie chcesz mieć je blisko siebie, szybko odpowiadać na jego potrzeby i nie chcesz wstawać do niego w nocy. Także wtedy, gdy w dorosłym łóżku już śpi z Tobą starsze dziecko i potrzebujesz przestrzeni na nowego członka rodziny bez wyprowadzania starszaka do własnej sypialni.

Dlaczego warto skorzystać z łóżeczka dostawnego?

Niektórzy rodzice kupują zwykłe łóżeczko szczebelkowe i stawiają je po prostu blisko swojego łóżka. Dlaczego dostawka może być jednak lepszym rozwiązaniem?

Po pierwsze, nawet jeśli zdejmiemy z łóżeczka szczebelkowego jeden bok, przystawimy je do dorosłego łóżka i spróbujemy przymocować, często nie jesteśmy w stanie zapewnić pełni bezpieczeństwa. Łóżeczko szczebelkowe może nam odjechać, a niemowlę spaść na podłogę lub zakleszczyć pomiędzy, co może doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji. Poza tym po zdjęciu jednego z boków nie da się używać już łóżeczka klasycznie, jako samodzielnie stojącego.

Do drugie, znacznie łatwiej dopasować dostawkę ze specjalną regulacją do wysokości dorosłego łóżka niż wiercić dodatkowe otwory w łóżku szczebelkowym.

Poza tym dostawki są zwyczajnie wygodniejsze – łatwiej jest przysunąć się do dziecka, żeby je nakarmić lub uspokoić niż wstawać wiele razy w ciągu nocy. Jeśli spodziewasz się pierwszego dziecka musisz mi uwierzyć na słowo: nawet jeśli teraz wydaje Ci się, że to tylko kilka kroków do łóżeczka, to właśnie samo wstawanie jest najtrudniejsze 😉 Zwłaszcza po cesarskim cięciu lub jeśli planujesz karmienie piersią!

Jeśli maluch śpi na łóżeczku dostawnym, możemy mieć z nim fizyczny kontakt niemal przez całą noc i reagować np. położeniem dłoni na jego sygnały – zanim dziecko i my całkowicie się rozbudzimy.

Tradycyjne łóżeczka szczebelkowe są zrobione z drewna, więc gdy dziecko staje się bardziej mobilne, często uderza się o szczebelki lub wkłada między nie kończyny i wybudza. A ponieważ poniżej 12 miesiąca życia nie zaleca się umieszczania w łóżeczku żadnych dodatkowych materiałów poza prześcieradłem – czyli np. ochraniaczy na szczebelki – to niespecjalnie można coś z tym zrobić.

Dodatkowo w łóżeczku szczebelkowym nie ma specjalnej barierki, która jest w każdym spełniającym normy łóżeczku dostawnym. Przestrzeń łóżeczka dostawnego powinna być odgrodzona od przestrzeni łóżka rodziców barierką o wysokości 12 cm (przy opuszczonej ściance). To jest coś, co rodzicom często przeszkadza i uznają to za wadę. To nie wada tylko dodatkowe zabezpieczenie dziecka przed sturlaniem się na duże łóżko, a potem upadkiem na podłogę (kiedy na przykład wyjdziemy z łóżka do łazienki lub po prostu wstaniemy rano przed dzieckiem). Brak takiej barierki dyskwalifikuje łóżeczko dostawne jako w pełni bezpieczne, spełniające normy.

Ja dotychczas, z braku alternatywy, polecałam przy bardzo ruchliwych dzieciach przejście po prostu na łóżeczko turystyczne – ale teraz z pełnym przekonaniem będę mogła rekomendować łóżeczko dostawne Chicco Next2Me Forever. Bardzo żałuję, że nie było takiego modelu, kiedy w 2015 roku urodziła się moja córka (i musiałam kombinować z normalnym łóżeczkiem szczebelkowym, które nie było funkcjonalne…)

Chicco Next2Me Forever jest łóżeczkiem dziecięcym 3w1 z funkcją łóżeczka dostawnego aż do 4 urodzin!

Czym się kierować, wybierając dostawkę do łóżka?

Jeśli chcesz kupić łóżeczko dostawne, zwróć uwagę na kilka elementów:

  • Na jak długo będzie Ci służyć dostawka? Jakie ma wymiary? Do ilu kilogramów może być używana? Dostawka Chicco może być używana nawet do 4 urodzin dziecka.
  • Czy możesz ją w wygodny i bezpieczny sposób przekształcić w łóżeczko wolnostojące poprzez podniesienie ścianki? Czy istnieje mechanizm zabezpieczający przed opuszczeniem ścianki, jeśli łóżeczko stoi samodzielnie, a dziecko będzie się na niej podciągać do stawania?

Dostawka Chicco Next2Me Forever może być zamienione nie tylko w łóżeczko tradycyjne, na wysokich nogach, ale także w łóżeczko podłogowe. To tzw. floor bed z metody Marii Montessori, które umożliwia dziecku samodzielne wchodzenie i wychodzenie z łóżeczka. Niejednokrotnie już pisałam na blogu i opowiadałam podczas szkoleń, że jestem ogromną fanką tego rozwiązania jako przejściowego między spaniem w łóżeczku niemowlęcym a dużym łóżkiem dla przedszkolaka.

  • Czy dostawka jest na kółeczkach, żeby – w formie łóżeczka wolnostojącego – można było łatwo przesunąć ją np. do salonu, gdy maluch śpi, a chcemy mieć na niego oko?
  • Czy łóżeczko dostawne można dopasować do wysokości Twojego łóżka oraz stabilnie do niego przymocować za pomocą pasów? (o możliwości przymocowania dostawki Chicco Next2Me Forever do nietypowych łóżek przeczytasz TUTAJ).
  • Czy ściany dostawki są wykonane z siatki, tak aby łóżeczko było przewiewne? Niedostateczna wentylacja w łóżeczku to wyższa temperatura oraz wyższe stężenie CO2 – a przez to płytszy i bardziej niespokojny sen malucha.
  • Czy łóżeczko jest wyposażone w materacyk, czy musisz kupić go dodatkowo? Czy w razie potrzeby będzie można zamówić u producenta materac zapasowy?
  • Czy tapicerkę dostawki można zdjąć i uprać w pralce?
  • Czy produkt ma odpowiednie homologacje oraz certyfikaty bezpieczeństwa?

Dobrze wybrane pierwsze łóżeczko dostawne może nam posłużyć na kilka lat, więc warto dokonać świadomej decyzji i kupić funkcjonalny i bezpieczny mebel, zaspokajający potrzeby dziecka i nasze.

Wygodnego spania w bliskości!