Ile bajek może oglądać dziecko? Rekomendacje dotyczące mediów cyfrowych

Ile bajek może oglądać dziecko? Rekomendacje dotyczące mediów cyfrowych

Niełatwo obecnie znaleźć wyważone stanowisko dotyczące kontaktów dzieci z cyfrowymi mediami. Jedni zakazują ekspozycji na jakikolwiek programy i gry, strasząc rodziców wyssanymi z palca konsekwencjami. Inni argumentują, że przecież elektronika otacza nas wszędzie i zamiast ją demonizować, warto nauczyć dzieci rozsądnego korzystania z jej dobrodziejstw.

To jak to jest z tymi bajkami, grami i teledyskami?

W 2016 roku Amerykańska Akademia Pediatrii stworzyła nowe rekomendacje dotyczące mediów cyfrowych dla dzieci od zera do piątego roku życia [1] (rekomendacje WHO z 2019 roku są identyczne [2]):

Małe dzieci i ekrany

Wyniki badań przytaczanych przez AAP mówią jasno: dzieci młodsze niż półtoraroczne niewiele uczą się korzystając z mediów elektronicznych. Mają po prostu zbyt słabe umiejętności myślenia symbolicznego i pamięć, a także niezbyt dobrze przenoszą umiejętności nabyte dzięki kontaktowi z ekranem na trójwymiarową rzeczywistość.

Z tego powodu rekomenduje się:

  • od 0 do 18 miesiąca życia – brak dostępu do mediów cyfrowych, z wyjątkiem rozmów z użyciem wideo komunikatorów, czyli na przykład Skype.
  • od 18 do 24 miesiąca życia – możliwie jak najmniej kontaktu z mediami cyfrowymi. Rodzic powinien uczestniczyć z oglądaniu / graniu z dzieckiem, aby kontrolować, z czym ma kontakt oraz objaśniać i komentować treść. W ten sposób dzieci uczą się z bajek znacznie więcej.
  • od 2 do 5 roku życia – nie więcej niż jedna godzina dziennie kontaktu z mediami elektronicznymi. Nadal zaleca się, żeby rodzic uczestniczył w korzystaniu z ekranów.

Nie ma żadnych dodatkowych korzyści z wprowadzania mediów elektronicznych do codzienności małego dziecka. Maluchy nie uczą się z bajek czy gier czegokolwiek, czego nie mogłyby się nauczyć w interakcji z dorosłymi lub dziećmi. Jeśli więc nie masz w domu telewizora, a Twoje dziecko nie ma dostępu do elektroniki, to niczego nie traci. Urządzenia cyfrowe są tak intuicyjne, że migusiem nauczy się je obsługiwać, kiedy uznasz, że przyszła na to pora. Nawet, jeśli miałoby to być dopiero w podstawówce.

Z drugiej strony zdarza się przecież, że media elektroniczne wkraczają do naszej rzeczywistości przed rekomendowanym 18 miesiącem. Na przykład, jeśli masz dziecko, które nienawidzi fotelika samochodowego, ale trzeba go wozić na wizyty lekarskie, po starsze rodzeństwo do szkoły, na rehabilitację. Przechodzisz przez różne zabawki, śpiewanie, wierszyki, ale i tak ostatnie 10 minut podróży to totalny koszmar i boisz się, że spocona ze stresu, w akompaniamencie krzyku lub płaczu, za chwilę wjedziesz w drzewo. Ja absolutnie rozumiem, że rocznemu dziecku dasz wtedy na te kilka minut telefon z bajką. Też tam byłam.  Czasami jakby brakuje nam strategii, jak sobie poradzić z jakąś sytuacją, a w tej chwili nie jesteśmy w stanie jej przeskoczyć. Rodzicielstwo jest bardzo trudne, nie musisz się dodatkowo biczować. Zresztą  Amerykanie są tego świadomi, o czym za moment.

W jakich sytuacjach nie korzystać z mediów elektronicznych?

Spożywanie posiłków powinno być czasem bez elektroniki. Kiedy człowiek siada z miską jedzenia przed telewizorem, bardzo często nie kontroluje tego, ile zjada. Korzystanie z elektroniki w trakcie karmienia zaburza rozpoznawanie uczucia sytości i głodu. Jeśli odwracasz uwagę dziecka, żeby je nakarmić, prawdopodobnie robisz to, ponieważ martwisz się jego jedzeniem. Niestety, to krótkoterminowa strategia, która nie rozwiązuje problemu. Od czego zacząć, żeby przestać karmić przy kreskówkach? Ogromną ilość materiałów dla rodziców “niejadków” znajdziesz na blogu dietetyka i psychologa Zuzanny Anteckiej SzpinakRobiBleee.pl (klik!). Czasem konieczna będzie wizyta u lekarza, logopedy, dietetyka czy psychologa, żeby znaleźć źródło problemów z karmieniem.

Po drugie, nie warto używać mediów cyfrowych ani jako nagrody, ani zakazywać korzystania z nich w formie kary. Stosowanie ekranów elektronicznych jako formy kontroli zachowania dziecka (jak zrobisz X to obejrzysz bajkę, jak nie przestaniesz Y, to dziś nie będzie Peppy) sprawia, że stają się one znacznie bardziej atrakcyjne. Dzieci, u których stosowano oglądanie bajki jako nagrodę, albo zakaz oglądania bajek jako karę, korzystają z mediów cyfrowych dłużej niż dzieci, dla których bajka to tylko bajka, a nie coś, na co trzeba zasłużyć [3].

Włączenie ekranu nie powinno być jedynym sposobem na uspokojenie dziecka. Może to utrudniać rozwój samoregulacji. Jak zwykle w rozwoju dziecka – różnorodność jest kluczem. Bajka albo gra może być natomiast skutecznym sposobem odwracania uwagi przy procedurach medycznych albo w czasie podróży, np. samolotem i w takich sytuacjach jest przez ekspertów akceptowana.

Jeśli nie oglądamy telewizji aktywnie, warto wyłączać telewizor. Wiem, że dla wielu rodziców szum śniadaniówki albo serialu w tle to namiastka kontaktu z innymi dorosłymi, ale dane są nieubłagane: dzieci narażone na włączony telewizor w tle mają niższy poziom koncentracji uwagi i krócej potrafią samodzielnie się bawić [4], a rodzice mniej do nich mówią, co może negatywnie wpływać na rozwój słownictwa [5]. Prawdopodobnie wpływa to też negatywnie na sen.

U dzieci z opóźnionym rozwojem mowy eliminacja jakiegokolwiek kontaktu z wysokimi technologiami jest zwykle jednym z pierwszych zaleceń logopedów.

Jakie treści wybierać?

Amerykanie rekomendują wybieranie jak najlepszych edukacyjnych treści. Jako przykład podają Ulicę Sezamkową czy treści z platformy PBS Kids

Warto szukać takich programów, w których nie ma bardzo szybkiego tempa montażu oraz pędzącej akcji. Dzieci niewiele z nich rozumieją. Unikajmy treści, w których uwaga dziecka stale się rozprasza między różne części ekranu.

I to, co wcale nie jest takie proste: małe dzieci nie powinny mieć kontaktu z przemocą. Jakkolwiek wiemy, że pokazywanie dzieciom bicia się jako akceptowalnej społecznie metody rozwiązywania konfliktów nie jest ok, to znalezienie animacji, w której nie dochodzi do przemocy psychicznej, jak wyśmiewanie czy obrażanie, do łatwych nie należy.

Ekrany elektroniczne a sen

Nie ulega wątpliwościom, że w każdej grupie wiekowej, nawet u dorosłych, kontakt z ekranami elektronicznymi przed snem jest niewskazany. Na minimum godzinę przed wieczornym zasypianiem dziecko nie powinno mieć dostępu do mediów cyfrowych. I to nie chodzi tylko o treść i emocje związane z przetwarzaniem przygód ulubionych bohaterów. Ekrany wszystkich współczesnych telewizorów, tabletów, smartfonów i komputerów emitują tak zwane światło niebieskie, które opóźnia i obniża wydzielanie melatoniny, czyli hormonu snu. A to utrudnia zasypianie, zmniejsza ilość i negatywnie wpływa na jakość snu [6]. Więcej na ten temat pisałam TUTAJ.

Co z Tobą, Rodzicu?

I na koniec jeszcze jeden ważny temat do refleksji: nasze dzieci biorą pod uwagę to, co robimy, a nie na to, co mówimy. Jeśli więc ciągle mamy w dłoni telefon, ciągle przeglądamy coś na tablecie albo zerkamy w czasie zabawy na dywanie na serial włączony na telewizorze, to media cyfrowe będą się wydawały dla maluchów czymś bardzo ważnym. I będą chciały z nich korzystać częściej i dłużej [7]. Może warto więc zrobić mały rachunek sumienia i popracować też nad swoim korzystaniem z elektroniki.

Zachęcam i pierwsza biję się w piersi!

Daj znać w komentarzach, jak tam w Twoim domu z dostępem do elektroniki i czy myślisz o jakichś zmianach w tym temacie?

Poszukujesz informacji na temat wpływu mediów cyfrowych na dziecko i tego, co robić, gdy ogląda za dużo bajek? Sprawdź szkolenie „Dziecko, bajki i Internet”.

Anemia u małych dzieci – wywiad z dietetykiem Zuzanną Wędołowską

Anemia u małych dzieci – wywiad z dietetykiem Zuzanną Wędołowską

Dziecko nie chce jeść? Proponujesz różnorodne pokarmy, ale nie widać postępów? A może apetyt dziecka na posiłki stałe znacząco zmalał i mimo początkowych sukcesów w rozszerzaniu diety wracacie do diety mlecznej?

To może być jeden z objawów anemii z niedoboru żelaza!

Niegdyś pisałam o anemii w kontekście wpływu na sen dzieci (KLIK!), a tym razem w wywiadzie z dietetykiem poruszam związek niedoboru żelaza z rozszerzaniem diety.

Moją rozmówczynią jest Zuzanna Wędołowska – autorka bloga SzpinakRobiBleee.pl, dietetyk, psycholog, mama głodnego (miłości, zabawy i jedzenia) Szpinakożercy. Fascynuje ją żywienie dzieci. Prowadzi konsultacje psychodietetyczne online oraz stacjonarnie w gabinecie w Warszawie. Współpracuje z Akademią Pawła Zawitkowskiego. Jest autorką kursów online i – wraz ze mną – współautorką kursu online „Jak łagodnie zakończyć karmienie piersią?” (KLIK!).

Magdalena Komsta: Czy istnieje jakaś grupa dzieci, które są bardziej narażone na wystąpienie anemii z niedoboru żelaza?

Zuzanna Wędołowska: Niedobór żelaza jest najczęściej występującym niedoborem żywieniowym na świecie. I to zarówno w krajach rozwijających, gdzie występują przypadki niedożywienia, jak i w krajach zachodnich. Zatem każdy rodzic gdzieś tam z tyłu głowy powinien mieć takie: “Ok, to się może wydarzyć też u nas”. Ale jest pewna grupa dzieci, u których musimy być szczególnie ostrożni. Są to przede wszystkim wcześniaki, które powinny mieć suplementowane żelazo od momentu urodzenia. Dlatego, że nawet 80% zapasów żelaza, z którymi rodzi się dziecko, jest gromadzone w jego organizmie w trzecim trymestrze ciąży. Jeżeli więc dziecko rodzi się przedwcześnie, to siłą rzeczy ma mniej zapasów żelaza. Podobnie dzieci z niską masą urodzeniową. Ale też dzieci, u których bardzo szybko została przecięta pępowina – czyli zanim skończyła tętnić. Między innymi dlatego, że pobierano przy porodzie krew pępowinową. Jeśli przecinamy pępowinę zanim skończy tętnić, uniemożliwiamy spłynięcie całej krwi, a z nim transferu żelaza, z łożyska do dziecka. U nas na przykład tak było.

MK: Często pada w tym momencie pytanie: Co to znaczy szybko odcięta pępowina? Za późne odpępnienie uznaje się odcięcie pępowiny po 2-3 minutach. Większość świadomych położnych czeka, aż pępowina przestanie tętnić i przy większości fizjologicznych porodów bez pobierania krwi pępowinowej odcięcie następuje w odpowiednim czasie.

ZW: Kiedy zagrożone jest życie matki lub dziecka to oczywiście czas odpępnienia nie jest priorytetem.

Kolejna grupa ryzyka to dzieci matek, które miały anemię lub cukrzycę w ciąży.

A ostatnim elementem, którym sieje największe ziarno niepewności to jest to, że większość towarzystw naukowych wymienia wyłączne karmienie piersią po 6. miesiącu życia jako czynnik ryzyka rozwoju anemii. Ale podkreślę jeszcze raz – wyłączne karmienie piersią, ale po skończonym 6. miesiącu życia, czyli moment, gdy opóźniamy rozszerzanie diety dziecka.

MK: Zależy nam na tym, żeby dzieci w okolicach 6 miesiąca życia zaczęły dostawać stałe pokarmy między innymi ze względu na żelazo. U dziecka urodzonego w terminie, z prawidłową masą urodzeniową zapasy żelaza wystarczają mniej więcej na pierwsze 6 miesięcy życia. A później zaczynamy rozszerzać dietę. Wprowadzamy produkty, które są bogate w żelazo i do anemii nie dochodzi.

ZW: Mleko w pierwszym roku życia to jest podstawa, nadal bardzo ważny pokarm i nie chodzi o to, że my musimy na siłę wciskać dziecku trzy posiłki dziennie od dnia, kiedy ono kończy 6 miesięcy. Ale powinniśmy zacząć dosyć intensywnie proponować. I w momencie kiedy widzimy, że to rozszerzanie diety nam nie postępuje w ciągu dwóch trzech miesięcy, można się zastanowić na przykład nad wykonaniem badań lub sprawdzeniem, czy dziecko nie ma jakichś trudności w rozszerzaniu diety. Mleko mamy zawiera żelazo.  Jest go tam niewiele, ale z powodu dodatkowych substancji zawartych w pokarmie kobiecym, żelazo z mleka mamy jest siedmiokrotnie lepiej wchłanialne niż żelazo z mleka modyfikowanego czy krowiego. Generalnie mleko mamy jest dobrym źródłem żelaza, tyle że po 6. miesiącu życia dzieci mają po prostu bardzo duże zapotrzebowanie na żelazo, a kończą się jego zapasy z okresu ciąży.

Producenci mleka modyfikowanego wiedzą, że dziecko w drugim półroczu życia ma większe zapotrzebowanie na żelazo i po prostu dodają więcej żelaza do mieszanki. Ale do mleka matki nie da się dorzucić żelaza. Suplementacja żelaza u matki nie zwiększa ilości żelaza w mleku kobiecym.

Zbyt wczesne wprowadzenie dużych ilości mleka krowiego,  zastępowanie mleka matki czy mleka modyfikowanego mlekiem krowim to są czynniki ryzyka rozwoju anemii z niedoboru żelaza. Mleko krowie ma niedużo żelaza, natomiast ma dużo wapnia. A wapń wiąże żelazo w naszym układzie pokarmowym i utrudnia jego wchłanianie. Przetwory mleczne można wprowadzać już w 2 półroczu życia. Natomiast mleko krowie do picia w dużych ilościach podajemy najwcześniej po pierwszym roku życia i maksymalnie 500 ml dziennie.

MK: Jakie – z Twojej dietetycznej działki – są objawy anemii z niedoboru żelaza?

ZW: Jeśli rozszerzamy już dietę to niepokoi nas sytuacja, w której niemowlę lub dziecko chwilę po roczku jadło już sporo posiłków stałych i nagle nie ma ochoty w ogóle próbować, je mikroskopijne ilości, przerzuca się znów na dietę mleczną. I to nie trwa kilka dni. Utrata apetytu na posiłki stałe jest już od 2, 3 czy nawet 4 tygodni. Dzieci do około półtora roku życia mają zapisane w rozwoju raczej to, że powinny chcieć jeść, a jedzenie powinno je interesować. Chyba że nie potrafią jeść albo pojawiła się anemia. Dzieci z anemią rosną i rozwijają się prawidłowo, to nie wzbudza naszych wątpliwości. Jednak tracą ochotę na próbowanie pokarmów stałych, preferują mleko.

MK: Ja ze swojej działki powiem, że jeśli pracuję z dziećmi z trudnościami ze snem, to zdarza mi się prosić rodziców o przedyskutowanie z pediatrą tematu badania w kierunku anemii z niedoboru żelaza. U niemowląt i małych dzieci czasami trudności w obszarze ze snem są spowodowane anemią z niedoboru żelaza. Negatywnie wpływa ona na wzorzec snu (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).

Jak się diagnozuje anemię z niedoboru żelaza? Bo temat jest owiany wieloma mitami.

ZW: Tak. Niestety, bardzo często zdarzają się dzieci, które mają zdiagnozowaną anemię na podstawie poziomu żelaza we krwi. A ten wskaźnik jest totalnie nieprzydatny – i jasno mówią o tym europejskie zalecenia – ponieważ zależy od tego, co jedliśmy, od pory dnia i innych czynników. Złotym standardem u małych dzieci, jest diagnoza na podstawie wyników morfologii (hemoglobiny) oraz zbadanie poziomu ferrytyny. To jest taki wskaźnik, który mówi o poziomie wysycenia organizmu żelazem. Dobrze jest również jednocześnie zbadać poziom białka CRP, bo jego podwyższony poziom może fałszować wyniki ferrytyny. Żeby stwierdzić anemię musimy mieć badania krwi. Nie ma żadnego innego sposobu. Nie oceniamy tego tylko na podstawie bladości skóry, braku apetytu, trudności ze snem. To nie jest diagnoza. To jest jakieś podejrzenie, które musimy sprawdzić poprzez badanie krwi po prostu.

MK: Warto też pamiętać, że specjalistą chorób krwi jest hematolog. I jeśli diagnoza lub leczenie przysparza pediatrze czy lekarzowi rodzinnemu trudności, może nas prosić o konsultację hematologiczną.

Kiedy wdraża się suplementację, a kiedy możemy jeszcze pozostać przy wsparciu dietetycznym?

ZW: W momencie stwierdzenia anemii z niedoboru żelaza lub niedoborów żelaza u niemowląt i małych dzieci konieczna jest suplementacja. Żelazo może występować jako lek lub jako suplement diety. Bez względu na formę, nigdy nie podajemy go na własną rękę bez konsultacji lekarskiej i badań! Odpowiednia dieta może wspierać leczenie, ale nie zastępuje go. Jeśli dziecko ma przez anemię mniejszy apetyt na posiłki stałe, to nie zjada odpowiednio dużo posiłków bogatych w żelazo. Anemia będzie się pogłębiała.

MK: Jakie produkty są bogate w żelazo?

ZW: Żelazo występuje w dwóch formach: hemowej i niehemowej. Żelazo hemowe jest tylko w produktach zwierzęcych – mięso, podroby – i wchłania się znacznie lepiej. Wchłanialność żelaza niehemowego jest co najmniej kilkukrotnie niższa od żelaza hemowego. Znajduje się ono w wielu produktach roślinnych. Na czele listy są strączki (jak ciecierzyca, fasola, soczewica), orzechy (numerem jeden są nerkowce), pestki (np. pestki dyni), zboża (amarantus, quinoa, kasza pęczak, kasza jaglana), suszone owoce.

MK: Z czym leków lub produktów bogatych w żelazo nie łączyć?

ZW: Jeśli chcemy, żeby żelazo wchłonęło się, nie powinniśmy go łączyć z produktami bogatymi w wapń, na przykład z nabiałem. Jeżeli masz zupę – nie zabielaj jej śmietaną. Jeżeli masz puree ziemniaczano-selerowe, to nie dodawaj do niego mleka. Jeżeli masz na śniadanie owsiankę, to ugotuj ją na przykład na mleku roślinnym niewzbogaconym w wapń. Drugi element to polifenole, w tym teina – w herbacie, kawie, również chodzi o kawę zbożową. Polifenole zaburzają wchłanianie żelaza. Mamy jeszcze tutaj problem z kwasem fitynowym. To składnik, który znajdziemy w orzechach, nasionach, pestkach, zbożach i kaszach. Najlepiej więc moczyć kaszę, strączki czy orzechy. W ten prosty sposób ograniczamy ilość kwasu fitynowego w diecie.

MK: Co pomaga wchłaniać żelazo?

ZW: Przede wszystkim witamina C. Ma to znaczenie zwłaszcza w przypadku żelaza niehemowego, czyli ze źródeł roślinnych. Czyli na przykład robimy owsiankę nie z bananem, a z kiwi. Do kotletów z ciecierzycy podajmy paprykę czerwoną albo kapustę. Drugi element to tak zwany czynnik mięsny. Żelazo hemowe zwiększa wchłanialność żelaza niehemowego. Czyli dobrze jest łączyć mięso z dobrymi źródłami roślinnymi żelaza. Mówi się też o tak zwanych żelaznych naczyniach – żelazo może przenikać na przykład z patelni, która jest wykonana z żelaza. Mówi się też o wpływie witaminy A na wchłanianie żelaza. Pewnie warto więc pamiętać o marchewce czy batacie.

MK: Bardzo Ci dziękuję za rozmowę!


Dla rodziców dzieci z anemią z niedoboru żelaza – Febook, czyli ebook autorstwa Zuzanny Wędołowskiej z dawką wiedzy o żelazie i 46 autorskimi przepisami, w tym wegetariańskimi i wegańskimi (których współautorką jest Asja Michnicka (MamaNaRoślinach.pl)  KLIK KLIK!